Zośka i Parasol to bataliony wywodzące się z warszawskich Szarych Szeregów. Najstarsi harcerze z Grup Szturmowych zostali wcieleni do Związku Odwetu (późniejszego Kedywu) w listopadzie 1942 r. Już od 1940 r. prowadzono szkolenie wojskowe na poziomie strzelca i podoficera, aby następnie przejść do szkolenia podchorążackiego i dywersyjnego.
Po śmierci Tadeusza Zawadzkiego, ps. Zośka, w czasie akcji pod Sieczychami stał się on patronem właśnie tworzonego w ramach Kedywu batalionu harcerskiego. Po wpadce Kosy trzecia kompania batalionu Zośka została wydzielona jako specjalny oddział do walki z aparatem terroru okupanta. Tak powstał przyszły batalion Parasol. Dowództwo Kedywu postarało się, żeby na czele Zośki i Parasola stali doświadczeni i starsi od swoich podwładnych oficerowie. Zośką dowodził por. Ryszard Białous, ps. Jerzy, sam wywodzący się z harcerstwa i posiadający stopień harcmistrza, Parasolem – cichociemny, kpt. Adam Borys, ps. Pług.
W 1944 r. nastąpił znaczny rozwój liczebny obu batalionów, które szykowały się do otwartej walki z Niemcami. Mimo wcielenia sporej liczby młodych ludzi spoza Szarych Szeregów harcerski charakter obu jednostek został utrzymany, gdyż wszystkie kluczowe funkcje dowódcze pełnili, od poziomu sekcji do kompanii, starzy konspiratorzy-harcerze. Ci starzy żołnierze w momencie wybuchu powstania mieli średnio po 21 lat.
Część żołnierzy Zośki i Parasola (25–30 proc.) miała stopnie podchorążych oraz doświadczenie w walce konspiracyjnej. Z tego względu często mówi się i pisze o nich jako o oddziałach kadrowych. Tak jednak nie do końca było. Okrojony program nauki, w zasadzie bez szkolenia poligonowego, z naciskiem na dywersję, a nie walkę regularną, powodował, że podchorążowie, aby stać się pełnowartościowymi oficerami i kadrą dla oddziałów, które można byłoby stworzyć z luźnych ochotników, musieliby się jednak doszkolić.