„Magik-czarodziej”? „Jałtański zdrajca”?
Wizerunek Churchilla w oczach wojennych weteranów
Przez wielu uważany za największego Anglika XX w., Winston Churchill po dzień dzisiejszy budzi kontrowersje wśród Polaków. Kojarzony jest z niezłomnym duchem oporu w czasie II wojny światowej, charyzmą, ale także zdradą jałtańską. Obie te kwestie porusza w swoich pamiętnikach zatytułowanych „Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946” gen. Władysław Anders (1892–1970), dowódca II Korpusu Polskiego oraz Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych. Powszechność tych doświadczeń potwierdza lektura wspomnień innych weteranów.
Entuzjazm
Churchill po raz pierwszy zaskarbił sobie życzliwość Polaków w momencie, gdy zdecydowanie odmówił zgody na pokój z Niemcami. Dał temu wyraz marynarz Borys Karnicki (1907–85), gdy odwołując się do przemówienia z 4 czerwca 1940 r. w Izbie Gmin, pisze o nadziei i entuzjazmie, którymi napawały Polaków słowa brytyjskiego premiera: „Trzeciego dnia patrolu, kiedy byliśmy u brzegów Norwegii, przybiegł do centrali oficer łącznikowy. Przemówienie Churchilla! To słynne przemówienie: »Będziemy walczyć i tu, i tam, wszędzie, i się nie poddamy«. Wstąpił w nas bojowy duch. Do zwycięskiego końca!” (z książki „Marynarski worek wspomnień”). Trzy miesiące później w liście otwartym do polskich żołnierzy Churchill występował jako gospodarz i w imieniu swojego rządu witał ich w Wielkiej Brytanii, zapewniając, iż znajdą w jego kraju miłą gościnę. Stefan Bałuk, zmarły w styczniu 2014 r. w wieku 100 lat cichociemny i fotoreporter wojenny, wspomina, iż ten list potwierdzał „ciepły, serdeczny stosunek społeczeństwa brytyjskiego” do Polaków („Byłem cichociemnym”).