Joanna Witkowska
14 stycznia 2015
Wizerunek Churchilla w oczach wojennych weteranów
„Magik-czarodziej”? „Jałtański zdrajca”?
Churchill w oczach żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
Przez wielu uważany za największego Anglika XX w., Winston Churchill po dzień dzisiejszy budzi kontrowersje wśród Polaków. Kojarzony jest z niezłomnym duchem oporu w czasie II wojny światowej, charyzmą, ale także zdradą jałtańską. Obie te kwestie porusza w swoich pamiętnikach zatytułowanych „Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946” gen. Władysław Anders (1892–1970), dowódca II Korpusu Polskiego oraz Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych.
Przez wielu uważany za największego Anglika XX w., Winston Churchill po dzień dzisiejszy budzi kontrowersje wśród Polaków. Kojarzony jest z niezłomnym duchem oporu w czasie II wojny światowej, charyzmą, ale także zdradą jałtańską. Obie te kwestie porusza w swoich pamiętnikach zatytułowanych „Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–1946” gen. Władysław Anders (1892–1970), dowódca II Korpusu Polskiego oraz Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych. Powszechność tych doświadczeń potwierdza lektura wspomnień innych weteranów. Entuzjazm Churchill po raz pierwszy zaskarbił sobie życzliwość Polaków w momencie, gdy zdecydowanie odmówił zgody na pokój z Niemcami. Dał temu wyraz marynarz Borys Karnicki (1907–85), gdy odwołując się do przemówienia z 4 czerwca 1940 r. w Izbie Gmin, pisze o nadziei i entuzjazmie, którymi napawały Polaków słowa brytyjskiego premiera: „Trzeciego dnia patrolu, kiedy byliśmy u brzegów Norwegii, przybiegł do centrali oficer łącznikowy. Przemówienie Churchilla! To słynne przemówienie: »Będziemy walczyć i tu, i tam, wszędzie, i się nie poddamy«. Wstąpił w nas bojowy duch. Do zwycięskiego końca!” (z książki „Marynarski worek wspomnień”). Trzy miesiące później w liście otwartym do polskich żołnierzy Churchill występował jako gospodarz i w imieniu swojego rządu witał ich w Wielkiej Brytanii, zapewniając, iż znajdą w jego kraju miłą gościnę. Stefan Bałuk, zmarły w styczniu 2014 r. w wieku 100 lat cichociemny i fotoreporter wojenny, wspomina, iż ten list potwierdzał „ciepły, serdeczny stosunek społeczeństwa brytyjskiego” do Polaków („Byłem cichociemnym”). Oprócz niewątpliwych umiejętności oratorskich, którym nadano rangę oręża i które do dziś są stawiane za wzór adeptom sztuki prezentacji, Brytyjczyk podbijał serca sposobem bycia i osobowością. Ci, którzy mieli możliwość kontaktu z nim, zapamiętali go jako człowieka „miłego”, „bezpretensjonalnego” i „w rozmowie bardzo bezpośredniego” (Wacław Król „Latałem pod niebem Londynu”). Według oficera Marynarki Wojennej Bohdana Wrońskiego (1908–85) wyjątkowość brytyjskiego męża stanu nie była sztucznym tworem przypisywanym mu tylko z racji zajmowanego stanowiska, ale wrodzonym atrybutem, co – jak pisze – można było odczuć już wtedy, gdy był Lordem Admiralicji: „Wywierał jakiś jemu tylko właściwy churchillowski magnetyzm, w którym czuło się wybitny indywidualizm, siłę, bo ja wiem – naturalną niepozowaną wielkość” („Wspomnienia płyną jak okręty”). Niektórym żołnierzom w pamięci utkwił gest uniesionych do góry palców ułożonych w kształt litery V, symbolizujący zwycięstwo (Victory), o którego autorstwo (mylnie) podejrzewano Churchilla. Antoni Wasilewski (1905–75), rysownik i felietonista, w czasie wojny współpracujący z angielskimi i szkockimi pismami, wspominał: „Mówił Churchill. Miła gęba tego »buldoga« – zawsze uśmiechnięta i stale z tymi palcami do góry (…). Nawet pastor w kościele pokazywał wiernym, jak należy trzymać palce – tak, jakby się strzelało z procy! To podobno pomysł Churchilla. Kciuk do góry jest już niemodny. Teraz na ustach wszystkich jest tylko litera V. Oby przyniosła zwycięstwo!” („W szkocką kratę”). Innym znakiem rozpoznawczym Brytyjczyka było cygaro. Peter Welsh podaje za Martinem Gilbertem, oficjalnym biografem Churchilla, iż nawet lot samolotem (kabiną bezciśnieniową) nie uniemożliwiał mu rezygnacji z nałogu. Na prośbę premiera zaprojektowano po prostu specjalną maskę tlenową pozwalającą na palenie cygara w powietrzu. Wasilewski w swoich pamiętnikach potwierdza, iż brytyjski polityk nie rozstawał się z cygarem, co w niektórych sytuacjach mogło budzić niekłamany podziw: „Że też nigdy nie oparzy się tym cygarem. Zawsze ma w ustach i jeszcze nim rusza. To prawdziwy angielski magik-czarodziej!”. Rozczarowanie Przystąpienie Związku Sowieckiego do obozu aliantów w czerwcu 1941 r. pogorszyło stosunki polsko-brytyjskie. Trudne od początku wojny relacje z nowym członkiem koalicji, zaognione odkryciem grobów polskich oficerów w Katyniu w 1943 r. i w efekcie zerwanie stosunków dyplomatycznych między oboma krajami zagrażało jedności koalicji, którą Churchill chciał utrzymać, bo udział ZSRR w wojnie zwiększał szanse na zwycięstwo. Wielka Brytania rozpoczęła prosowiecką propagandę („Quiet nights thanks to Russia” – Spokojne noce dzięki Rosji). Rozumiał to polski żołnierz, a jednocześnie nie potrafił ukryć rozczarowania tym, jak łatwo puszczano w niepamięć wcześniejsze sojusze: „Nagle w radio przemawia Churchill. Mówi, że Anglia będzie popierać Rosję, chociaż jest wrogiem komunizmu, że jest całym sercem z sowieckim żołnierzem, który tak dzielnie walczy! (…) Nie można się dziwić, do rozgrywki przystąpił nowy partner, który bić się będzie za wszystkich, a Anglia tylko o tym marzyła. Jak to się wszystko zmienia – już płyną słowa współczucia dla ludu rosyjskiego, już roni się łzy nad biednymi dziećmi i kobietami, nad tragedią starców. Ten chwyt propagandowy jest zawsze niezawodny, jak całowanie dzieci w czółka” (Antoni Wasilewski). Władysław Anders, urodzony w carskiej Rosji, w czasie II wojny światowej w niewoli sowieckiej, był przekonany, że jego osobiste doświadczenie pomogło mu poznać naturę sowiecką i chciał, by tę wiedzę mieli także zachodni sojusznicy. Patrząc na Brytyjczyków przez pryzmat ich ignorancji w sprawach Rosji raczej niż ich interesów, z niepokojem obserwował postawę Churchilla i dał temu wyraz w swoich wspomnieniach. Pierwsze oficjalne wystąpienia premiera po konferencji w Teheranie (1943), w których wyrażał zrozumienie dla żądań Moskwy, by wschodnia granica Polski biegła wzdłuż tzw. linii Curzona, odebrał jako „cios” i zagrożenie dla polskich interesów: „Przemówienie Churchilla wywołało przygnębienie wśród żołnierzy, tym silniejsze, że większa część miała swoje rodziny i domy na wschód od tej linii. (…) Pierwszy raz zaufanie do Wielkiej Brytanii zostało poderwane i zachwiane”. Ustalenia w irańskiej stolicy nazywa „grzechem Teheranu”, „targiem fałszywym” („Polsce, pierwszej w wojnie i ofiarach, należała się niepodległość bez okupywania jej utratą połowy obszaru na rzecz Rosji”), „potwornym pogwałceniem [sojuszniczych] zobowiązań wobec Polski” i, odwołując się do brytyjsko-amerykańskich postanowień z 14 sierpnia 1941 r. dających narodom prawo do samostanowienia, „podarciem Karty atlantyckiej”. Po konferencji jałtańskiej (1945) wypomina Anders Brytyjczykom pogwałcenie elementarnych zasad prawa, których poszanowania nie oczekiwał od Stalina, ale z pewnością od zachodnich demokracji: „W myśl prawa, nawet na rozprawie sądowej oskarżony musi być obecny i przydziela mu się obrońcę, ale w Jałcie Polska, o której przyszłość chodziło, nie była reprezentowana”. Generał mówi o Polsce „sprzedanej bolszewikom”, „zbrodni popełnionej na narodzie polskim” i „piątym rozbiorze Polski”. Gdy w rozmowie z Churchillem przedstawił dysonans pomiędzy decyzjami w Jałcie a wojennymi zasługami Polaków oraz rozterki żołnierzy, którzy zwątpili w sens walk, padły pamiętne słowa: „Myśmy wschodnich granic Polski nigdy nie gwarantowali. Mamy dzisiaj dosyć wojska i waszej pomocy nie potrzebujemy. Może Pan swoje dywizje zabrać. Obejdziemy się bez nich”. Władysław Anders stracił wiarę w pomoc sojuszników („Rosja Sowiecka okazała się silniejsza od przyrzeczeń”). Wielu kombatantów wyraża podobne rozczarowanie. Słowa zdrada i sprzedanie powracają jak bumerang. „Wierzyliśmy i ufaliśmy Wielkiej Brytanii, a jednak to państwo zdradziło nas. (…) Sprzedali [Churchill i Roosevelt] Polskę, płacąc Stalinowi w ten sposób za udział w wojnie z Nie
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.