Napaść Trzeciej Rzeszy. W początkach kampanii wrześniowej, po napaści Trzeciej Rzeszy na Polskę 1 września 1939 r., na Kresach panował spokój. Przeprowadzano mobilizację, na ziemie wschodnie przybywały ewakuowane urzędy i policja, szpitale wojenne zapełniały się rannymi żołnierzami polskimi. Spokój był jednak pozorny. Rosła wrogość i buta kolonistów niemieckich na Wołyniu i Podlasiu, zaczęły się mnożyć antypolskie wystąpienia ukraińskie, przede wszystkim w Małopolsce Wschodniej; już po kilku dniach wojny zachowanie Ukraińców na terenie powiatu buczackiego było – według raportów administracji – takie, że wystraszeni Polacy woleli nocować w lasach niż w domach.
W początkach drugiej dekady września, kiedy oddziały Wehrmachtu przekroczyły San, bojówki OUN rozpoczęły regularne ataki na mniejsze oddziały wojskowe i polskie wsie, m.in. na terenie powiatów żydaczowskiego, drohobyckiego i stryjskiego. Akcje te, ustalone przez przywódców OUN z Niemcami jeszcze przed wybuchem wojny, z każdym dniem przybierały na sile; tłumione (nieraz krwawo) przez policję i wojsko w jednym miejscu, natychmiast zaczynały się w innym. Coraz większym problemem były też powstające w wielu gminach uzbrojone straże wiejskie. Administracja i policja starały się utrzymać kontrolę nad sytuacją, ale do wybuchu wystarczyła jedna iskra.
Napaść Związku Sowieckiego. Gdy 17 września 1939 r. Armia Czerwona (na mocy tajnego protokołu do niemiecko-sowieckiego paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 r.) przekroczyła wschodnią granicę RP, kruchy spokój prysł. Zaskoczone oddziały Wojska Polskiego toczyły nierówną walkę, teraz już na dwa fronty; z Sowietami biły się m.