Zlecenie od króla. „Nie masz na świecie narodu, który by przez miłość obywatelstwa wrodzoną nie życzył sobie wiedzieć o początkach swoich; nie masz na świecie narodu, który by mógł mieć dokładną, a przynajmniej jakąkolwiek do prawdy podobną wiadomość o nich” – stwierdzał Adam Naruszewicz, zmarły w 1796 r. jeden z największych historyków tych czasów. Jego stanowisko bardzo dobrze oddaje oświeceniowy sceptycyzm co do prawdziwości przekazów o najdawniejszych dziejach Polski. W latach 1780–86 wydał sześć tomów monumentalnej „Historii narodu polskiego” doprowadzonej do czasów jagiellońskich.
Prace nad dziełem wynikały z zachęty samego króla. Stanisław August Poniatowski wzywał Naruszewicza do „bajecznych powieści uprzątnięcia” i wskazania narodowi, „skąd przyszedł, gdzie siedzi i jak urósł”. Ostatecznie zresztą historyk z zadania tego się nie wywiązał. Druk „Historii narodu polskiego” rozpoczął od tomu przedstawiającego panowanie Mieszka I, uznał bowiem, że „nie możemy o Piaście i jego następcach aż do Mieczysława Pierwszego pewnego nic powiedzieć”. Także Stanisław Trembecki stwierdzał, że dopiero od Mieszka I „z większą pewnością potomków Piasta dzieła do naszej przyszły wiadomości” i z tą chwilą „liczyć by dopiero dzieje wiary zupełnie godne należało”.
Polemika z mitem sarmackim. Wystąpienia te wpisywały się w spór o początki narodu i państwa polskiego, który trwał od lat 60. XVIII w. Do tej pory – począwszy od XV w. – bardzo silny był mit sarmacki. Historycy renesansowi, a później ich kontynuatorzy wskazywali, że przodkami Polaków byli Sarmaci.