Atomowa Wisła
W Polsce mieliśmy ładunki jądrowe: co się z nimi stało
Sowieckie składy. Broń jądrowa na terytorium Polski znalazła się najprawdopodobniej na początku lat 60. Wówczas wojska sowieckie w pobliżu Szprotawy wybudowały pierwszy magazyn, w którym przechowywano ładunki nuklearne. W następnych dziesięcioleciach w Polsce oraz innych krajach Układu Warszawskiego budowano kolejne tego typu obiekty. Były one jednak przeznaczone dla wojsk ZSRR i nie wiemy dokładnie, jak dużo ich było i jakie środki były w nich przechowywane. W połowie dekady Moskwa zdecydowała podzielić się w ograniczony sposób tą szczególnie śmiercionośną bronią ze swoimi sojusznikami.
W ludowym WP od początku lat 60. tworzono kolejne brygady i dywizjony rakiet operacyjno-taktycznych. Wojska lądowe weszły wówczas w posiadanie systemów rakietowych zdolnych do uderzeń środkami masowego rażenia na poziomie operacyjnym, na odległość do 300 km, a także taktycznym, do 65 km. Także lotnictwo otrzymało wersje samolotów MiG-21 oraz Su-7 zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych. Wówczas polscy sztabowcy ćwiczyli już na mapach, jak przeprowadzać ofensywę na Danię, północne Niemcy i Holandię z użyciem broni jądrowej. Początkowo planowano, że w momencie wybuchu wojny zostanie ona dostarczona dla polskich jednostek z magazynów znajdujących się w Związku Sowieckim. W lutym 1965 r. przeprowadzono ćwiczenia, których celem było sprawdzenie, jak w praktyce transport broni jądrowej dla polskiego wojska miałby wyglądać. Ćwiczenia odbywały się na najwyższym szczeblu, przewodniczył im gen. Paweł Batow, szef Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych Państw Stron UW.
W ramach ćwiczeń ładunki jądrowe miały przybyć do Polski trzema różnymi drogami i środkami transportu. Do portu w Ustce przypłynął okręt, z którego przetransportowano ładunki na poligon w Drawsku oraz na lotnisko w Słupsku.