Brunatna Europa i czerwony świat
Hitler lub Stalin triumfują! Co dalej?
Twierdza Europa. Goebbelsowska propaganda często i głośno mówiła o europejskiej solidarności i jedności – przynajmniej od Stalingradu – a sam Adolf Hitler używał podobnych pojęć. W pierwszym wypadku chodziło po prostu o zmobilizowanie sojuszników i ochotników z krajów opanowanych przez Rzeszę. W drugim sprawa jest bardziej skomplikowana. Najogólniej mówiąc, Hitler wyobrażał sobie Europę po swoim zwycięstwie po prostu jako obszar powiększonych Niemiec (sięgających Uralu) i ich satelitów, przy czym Niemcy te miały być zamieszkane przez duchowo i fizycznie odmienioną ludność – nordycko-aryjską rasę panów, wywodzących się również z pokrewnych Niemcom germańskich ludów oraz milionów przysposobionych do germańskości niebieskookich blondynek i blondynów z innych krajów. Żydzi, Romowie, osoby upośledzone oraz wykształceni Słowianie mieli zniknąć. Znakiem firmowym tysiącletniej Rzeszy miały być zapierające dech w piersiach kamienne budowle, wznoszone z myślą o „prawie ruin” – aby przetrwały samą Rzeszę i „zapanowały nad każdym, kto do nich wejdzie”, nawet gdy będą już ruinami zaginionej cywilizacji. Ich planowanie było ulubionym hobby Hitlera: jeszcze w lutym 1945 r. studiował makietę swego rodzinnego Linzu, przemienionego w miasto-muzeum z największą kolekcją sztuki na świecie.
Proces przekształcania kontynentu w Walhallę miał jednak trwać pokolenia. Oczywiście ambicje nazistów nie ograniczały się do Europy: po pokonaniu ZSRR Hitler miał zamiar walczyć dalej, a ostateczny podział świata planował na okolice 1950 r. W istocie ambicje III Rzeszy nie miały granic: po japońskim ataku na Pearl Harbor (1941 r.