Żołnierz-obywatel. Lata działalności wojskowej Kościuszki (1776–94) to czas gwałtownych przemian sztuki wojennej pod wpływem amerykańskiej walki o niepodległość oraz rewolucji francuskiej. W obu przypadkach obywatele wzięli sprawy w swoje ręce i zmobilizowali takie siły, o których europejskie monarchie nie mogły marzyć. Kościuszko czerpał z tych doświadczeń.
Liczni teoretycy wojny i wodzowie (z tak znanym dowódcą jak marszałek Francji Maurycy Saski na czele) sądzili na przełomie XVII i XVIII w., że „zręczny generał może wojować całe życie, nie będąc zmuszonym do stoczenia bitwy”. Była to epoka kunsztownej sztuki wojennej, w której zgrabnie pomyślany manewr miał nieprzyjaciela postawić w tak niekorzystnych dlań warunkach operacyjnych i taktycznych (zagrożenie komunikacji, zły teren), że uznawał się za pobitego i wycofywał bez bitwy. A gdy już do starcia doszło, oficerowie obu stron byli dla siebie pełni kurtuazji i zachowywali się z wyszukaną grzecznością: występowali przed front, kłaniali się przeciwnikom i długo się certowali, uprzejmie sobie ustępując pierwszeństwa salwy.
Na polu bitwy najpierw w Ameryce, a potem we Francji pojawił się żołnierz-obywatel, świadomy swych praw, wierzący w ideały wolności. W Stanach Zjednoczonych ze względu na rozmiar teatru działań wojennych i jego słabe skomunikowanie oddolne inicjatywy obywateli przeradzały się w ochotnicze wojsko lub partyzantkę. Obywatelskie milicje i armie podtrzymywały działania wojenne aż do momentu, gdy do wojny z Anglią przystąpili Francuzi. To patriotyzm Amerykanów pozwolił im przetrwać wieloletnią wojnę. Co ciekawe, udało się w Stanach utrzymać republikę i jej instytucje, a kierownictwo nie wymknęło się z rąk warstw posiadających.