„To był wariat, co buntował proletariat”
Walka o Kościuszkę w II RP
Potrzebny wszystkim. Na scenę polityczną Kościuszko powrócił w wichrze przemian 1917 r., kiedy administracja niemiecka zezwoliła na urządzenie hucznych obchodów z okazji setnej rocznicy jego śmierci. W przededniu odzyskania niepodległości kreowano go na wodza demokratycznego, reprezentanta nadrzędnej racji stanu, a co najważniejsze – bohatera ponad podziałami klasowymi i narodowymi. Stał się symbolem walki zbrojnej przeciwko Rosjanom, co w trakcie I wojny światowej odpowiadało interesom zarówno Polaków, jak i Niemców. Odradzający się na wielką skalę kult Kościuszki początkowo zachowywał charakter względnie ponadpartyjny. Ta zgoda trwała do 20 lutego 1919 r., kiedy Józef Piłsudski mianował się Naczelnikiem Państwa. Tytuł ten, nawiązujący wprost do insurekcji kościuszkowskiej, budził protesty jego rywali.
Każde ugrupowanie polityczne usiłowało pomalować Kościuszkę na własne kolory. Próbę symbolicznej walki z Piłsudskim podjął Wincenty Witos, ówczesny prezes PSL-Piast. W końcu marca 1919 r. udał się do Krakowa, by wziąć udział w obchodach 125. rocznicy przysięgi Kościuszki. Na Rynku Głównym odczytał jej tekst przed zachwyconym tłumem, który powtarzał za nim pamiętne słowa. Jeśli socjaliści widzieli w Kościuszce wzór walki klasowej oraz radykalnej rewolucyjności, to w ruchu ludowym od początku XX w. uważano go za pierwszego polskiego ludowca. W odrodzonej Polsce chłopski rys insurekcji, udział kosynierów w bitwie racławickiej czy wydanie uniwersału połanieckiego służyło partiom chłopskim do uzasadnienia konieczności wprowadzenia reformy rolnej.
Endecka wizja Kościuszki jako tragicznego wodza, symbolu zbratania różnych grup społecznych i ofiary niemieckich intryg, była realizowana w latach 1923–25 za rządów Władysława Grabskiego.