Pomocnik Historyczny

69. Dlaczego Polska wzięła udział w agresji na Czechosłowację w 1968 r.?

Powrót oddziałów LWP z Czechosłowacji, październik 1968 r. Powrót oddziałów LWP z Czechosłowacji, październik 1968 r. PAP
Paradoks sytuacji polegał na tym, że sam Gomułka w październiku 1956 r., gdy doszedł do władzy, o mało co nie stał się ofiarą sowieckiej interwencji.

Tekst ukazał się w nowym Pomocniku Historycznym „100 pytań na 100 lat historii Polski”, dostępnym w kioskach i w internetowym sklepie POLITYKI.

***

Pierwszy sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka był od wiosny 1968 r. jednym z najbardziej aktywnych przywódców państw Układu Warszawskiego przekonujących Moskwę do jak najszybszego zdławienia tzw. Praskiej Wiosny. Obawiał się zagrożenia, jakie powiew wolności z południa mógł przynieść do targanego wewnętrznymi konfliktami reżimu w Warszawie, a nawet dezintegracji bloku moskiewskiego.

Paradoks sytuacji polegał na tym, że sam Gomułka w październiku 1956 r., gdy doszedł do władzy, o mało co nie stał się ofiarą sowieckiej interwencji. Stosunki polsko-czechosłowackie były obarczone początkowo grzechem nieufności Pragi do Gomułki. Na początku 1968 r. nowym szefem partii komunistycznej w Czechosłowacji został Alexander Dubček, co nadało spóźnionemu tam procesowi destalinizacji przyśpieszone tempo. Praska Wiosna: demokratyzacja życia politycznego, plany reform gospodarczych, zniesienie cenzury i dynamiczny wzrost aktywności społecznej, kontrastowała ze smutnym obrazem kraju rządzonego przez 63-letniego Gomułkę coraz bardziej oderwanego od pragnień Polaków. Walka z syjonizmem i zdławienie protestów studenckich były w marcu 1968 r. świadectwem miejsca, w jakim znalazła się PRL na tle coraz bardziej liberalnej Czechosłowacji.

Gomułka od początku widział w wydarzeniach w Pradze efekt działalności „międzynarodowego imperializmu”, zmierzającego do rozbicia sojuszu państw socjalistycznych. Z kolei rządy państw NATO wiązały z szybko postępującymi przemianami w Czechosłowacji nadzieje na pokojową liberalizację systemu komunistycznego. Starały się jednak zachować dużą ostrożność w kontaktach z Pragą, aby nie sprawiać wrażenia, że pragną wyrwać ten kraj z Układu Warszawskiego. Nie powstrzymało to obaw Gomułki wynikających z problemów paktu. Prochińska Albania w praktyce przestała być jego członkiem, a Rumunia Nicolae Ceauşescu przejawiała coraz dalej idącą niezależność w sprawach zagranicznych. Np. w przeciwieństwie do innych państw bloku nie zerwała stosunków dyplomatycznych z Izraelem w 1967 r., a także nawiązała je wcześniej z RFN.

Przywódca PRL, wrogo nastawiony do budowy w Czechosłowacji „socjalizmu z ludzką twarzą”, bał się, że liberalizacja wywrze wpływ na bieg wypadków w Polsce. Krytyka przez prasę w Czechosłowacji polityki PZPR wywołała oficjalne protesty Warszawy. Szczególnie Gomułka obawiał się rozbicia żelaznego trójkąta: Polski, NRD, Czechosłowacji, i wyłuskanie tej ostatniej z bloku sowieckiego, co wzmocniłoby w RFN siły przeciwne uznaniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej.

Widmo demontażu systemu komunistycznego przerażało szczególnie także dyktatora NRD Waltera Ulbrichta. Wspólnie starali się przez siedem miesięcy przekonać moskiewskie kierownictwo z I sekretarzem KC KPZR Leonidem Breżniewem do działania i przerwania niebezpiecznego eksperymentu w Czechosłowacji. W strategii zastraszania władz w Pradze uczestniczyła także Bułgaria i z pewną ostrożnością Węgry Jánosa Kádára. W naciskach tych państw na Dubčeka nie brał udziału rumuński dyktator Ceauşescu, w obawie przed tym, że Rumunia może być następnym krajem, przywołanym do porządku przez ZSRR.

Finałem nieskutecznych nacisków politycznych na Czechosłowację była inwazja części państw Układu Warszawskiego na to państwo w nocy z 20 na 21 sierpnia 1968 r. (operacja Dunaj). Podobnie jak Moskwa, władze PRL traktowały tę operację jako czynnik służący zaprowadzaniu porządku w kraju socjalistycznym, który już niebawem znalazł oparcie w breżniewowskiej doktrynie ograniczonej suwerenności. W trwającej do listopada okupacji części terytorium Czechosłowacji brało udział prawie 30 tys. żołnierzy Wojska Polskiego. Niektórzy Polacy na Śląsku Cieszyńskim mieli nawet nadzieję na przyłączenie do Polski tego regionu. Gomułce nie chodziło o aneksję terytorium, ale zajęcie Zagłębia Ostrawsko-Karwińskiego przezornie powierzono armii sowieckiej.

Interwencja przyniosła militarny sukces, ale udział w napaści na Czechosłowację odbił się w następnych miesiącach bardzo negatywnie na stosunkach politycznych PRL z Zachodem. Gomułka zdawał sobie sprawę z konsekwencji politycznych operacji Dunaj, mówiąc kilka dni po jej zakończeniu do bratnich przywódców: „Faktycznie układ sił w Europie już się zmienił. Czechosłowacja jest już właściwie poza Układem Warszawskim i armia czechosłowacka też. Mamy tylko terytorium Czechosłowacji, ale nie mamy ani większości narodu, ani partii, ani wojska. Faktycznie działa tam kontrrewolucja, którą kierują inteligenci”. Trzeba było jeszcze roku, zanim tzw. normalizacja pozbawiła mieszkańców Czechosłowacji nadziei na zmianę systemu.

***

Tekst ukazał się w nowym Pomocniku Historycznym „100 pytań na 100 lat historii Polski”, dostępnym w kioskach i w internetowym sklepie POLITYKI.

Pomocnik Historyczny „100 pytań na 100 lat” (100134) z dnia 09.07.2018; PRL; s. 75
Reklama
Reklama