Topografia nierządu. W latach 1791–93 podróżujący po Polsce Niemiec Friedrich Schulz pisał, że chce: „zakończyć opowiadanie opisem stosunków z kobietami i dziewczętami płochego życia, których nigdzie nie ma tyle co w Warszawie”. I dodał, że największe skupiska nierządu mieściły się na kilku ulicach, tj.: Trębaczej, Żabiej, Świętojurskiej i Wałowej. Z kolei poeta Antoni Kossakowski w „Przewodniku warszawskim” – wierszowanym i dosyć obscenicznym vademecum o warszawskich burdelach i ich pensjonariuszkach – nadmienił, iż w gronie powyższych są także Nalewki i Grzybowa.
Będące w mniejszości legalne domy rozpusty, bo i takie wówczas istniały, znajdowały się pod nadzorem miasta. Nie oznacza to jednak, że zorganizowany nierząd nielegalny nie był dobrze znany warszawskim urzędnikom, którzy i z tej formy działalności ciągnęli spore zyski. Zupełnie inaczej władze miejskie traktowały nierząd okazjonalny i indywidualny. Ten zagrażał ściśle określonemu podziałowi na kobiety uczciwe i upadłe i mógł powodować niemile widziane pomyłki przy realizacji planów matrymonialnych.
Dziewictwo na sprzedaż. Utrata dziewictwa za pieniądze często bywała wstępem do kariery w zawodzie prostytutki. Niewinność, jako pewna gwarancja zdrowia, była szczególnie ceniona. W źródłach z niewiadomych przyczyn pomija się jednak milczeniem okres życia, w którym pozbawiano dziewictwa przyszłe nierządnice. Wyjątkiem jest wiadomość zawarta w życiorysie Annetki Szmalskiej, podana być może ze względu na szokująco niski wiek inicjacji. Czytamy bowiem, że: „W dziesięciu leciech panieństwo straciła/Za cztery złote wziął ją Murzyn Giło”.
Zdarzały się przypadki stręczenia córek przez rodzinę i krewnych. Inne dziewczęta padały ofiarami uwodzicieli i stręczycieli.