Według przekazu Prokopiusza z Cezarei (VI w.) cesarz Honoriusz zapłakał, gdy usłyszał, że Rzym padł, bo przestraszył się, że chodzi o jego ukochanego koguta o tym imieniu. Gdy usłyszał, że chodzi o miasto zdobyte przez Gotów, odetchnął z ulgą. Choć to anegdota wyssana z palca, nieźle charakteryzuje tego władcę, którego niemal 30-letnie panowanie było niesamodzielne, bierne i tak chaotyczne, że prowadziło do rozczłonkowania zachodniej części imperium.
Flawiusz Honoriusz był synem Teodozjusza I i jego żony Aelii Flacylli. Jako 9-latek w styczniu 393 r. został mianowany współpanującym augustem, a gdy ojciec zmarł dwa lata później, jego starszy brat Arkadiusz objął władzę na wschodzie, a on samodzielną na zachodzie. De facto doszło do podziału imperium, gdyż dwory braci rywalizowały ze sobą. W imieniu młodego Honoriusza przez 13 lat rządził Stylichon, zaufany dowódca armii jego ojca, Wandal po mieczu. Aby umocnić swoje wpływy, wydał za cesarza najpierw córkę Marię, a po jej śmierci w 407 r. – młodszą Termancję.
Stylichon zamierzał pozyskać dla Honoriusza Macedonię i Dację, dlatego wykorzystał bunt gockiego wodza Alaryka, plądrującego m.in. Grecję, by interweniować na Bałkanach. To zaangażowanie wzbudziło niezadowolenie Konstantynopola, który dogadał się z Alarykiem i przyjął go na służbę. Gdy w 401 r. we wschodniej części cesarstwa wybuchły zamieszki antygermańskie, Alaryk opuścił Bałkany, by plądrować północną Italię. Honoriusz przeniósł się wtedy wraz z dworem z Mediolanu do lepiej ufortyfikowanej Rawenny. Stylichonowi udało się pobić Gotów, ale niedługo później Germanie i Sarmaci znów wdarli się do Italii. Stylichon ściągnął z Galii barbarzyńskie kontyngenty, a nawet zaciągnął na służbę Hunów, dzięki czemu w 406 r. pod Faesulae rozgromił nowych najeźdźców pod wodzą Radagaisa.