Moskwa korzysta z okazji. Na przełomie 1653 i 1654 r. doszło do ważnych zmian w układzie sojuszy w Europie Środkowo-Wschodniej. Od 1648 r. na Ukrainie trwało wielkie powstanie kozackie, które dzięki wsparciu Chanatu Krymskiego odniosło sukcesy w walce z siłami zbrojnymi Rzeczpospolitej. Współpraca ta jednak z biegiem lat stawała się coraz trudniejsza, aż w końcu w styczniu 1654 r. hetman Bohdan Chmielnicki podjął decyzję o przyjęciu zwierzchnictwa cara Aleksego Michajłowicza (ugoda w Perejasławiu).
Państwo Moskiewskie od dłuższego czasu czekało na dogodną okazję, aby zrewanżować się za liczne klęski poniesione w wojnach za czasów Stefana Batorego, Zygmunta III i Władysława IV. Pomimo sojuszu zawartego z Rzeczpospolitą w 1646 r. car odmówił zachodniemu sąsiadowi militarnego wsparcia w tłumieniu kozackiej rebelii, a teraz – widząc jego narastającą wewnętrzną słabość – postanowił rozpocząć otwarty konflikt. Taki obrót sytuacji sprawił, iż nowym sojusznikiem państwa polsko-litewskiego stali się Tatarzy, którzy zerwali alians z Kozakami, obawiając się, że porozumienie tych ostatnich z Moskwą może zburzyć równowagę sił w tej części kontynentu.
Triumfy cara. Wojska carskie rozpoczęły atak w czerwcu 1654 r. Na Ukrainie armia koronna i wspierający ją Tatarzy skutecznie odpierali agresora, ale na Litwie – na którą uderzyły główne siły – sytuacja przedstawiała się gorzej. Nacierające z kilku kierunków moskiewskie armie liczyły ponad 70 tys. żołnierzy, wspartych przez ok. 20 tys. Kozaków. Hetman Janusz Radziwiłł dysponował nie więcej niż 8 tys. ludzi (po odliczeniu załóg zamków) i nie był w stanie skutecznie bronić kraju. Co prawda 12 sierpnia Litwini pobili pod Szkłowem jeden z korpusów przeciwnika, ale już 12 dni później ponieśli pod Szepielewiczami druzgoczącą klęskę i wycofali się pod Mińsk.