Mariupolscy Grecy. Gdy wiosną 2022 r. cały świat śledził obronę Mariupola, zapewne mało kto zdawał sobie sprawę, że kluczowe dla losów wojny na wschodzie niepodległej Ukrainy wydarzenia rozgrywają się na terenach zamieszkanych przez ukraińskich Greków. Ponad dwa stulecia wcześniej rosyjska armia organizowała ich przesiedlenie z Półwyspu Krymskiego na wybrzeże Morza Azowskiego; teraz rosyjskie czołgi rozjeżdżały zakładane niegdyś przez Greków wsie, a bombardowania niszczyły miasto, które rozwijało się jako centrum administracyjne greckiego osadnictwa.
Obecność Greków na ziemiach ukraińskich ma korzenie sięgające starożytności, kiedy to na północnych wybrzeżach Morza Czarnego powstawały greckie kolonie, spośród których przetrwały jedynie te na Krymie. Na południowym wybrzeżu półwyspu, chronieni pasmem Gór Krymskich przed kolejnymi falami koczowników wędrujących po eurazjatyckich stepach, Grecy żyli także wtedy, gdy w średniowieczu ruszyły na Europę najazdy mongolskie. Imperium Czyngis-chana rozpadło się z czasem na mniejsze podmioty, a następcy mongolskich najeźdźców ulegli turkizacji i islamizacji.
Pod wpływem długotrwałego sąsiedztwa z Tatarami – którzy powołali tu własną dynastię Girejów, władców Chanatu Krymskiego – część chrześcijańskiej ludności z południowego wybrzeża przejęła język krymskotatarski. Obydwie etniczno-językowe wspólnoty, zarówno zachowujący język grecki Rumejowie, jak i mówiący po krymskotatarsku Urumowie, zachowywali poczucie wspólnoty i odrębności wobec tatarskich sąsiadów. Było ono oparte m.in. na pamięci o wspólnym dziedzictwie, dawnych związkach z Cesarstwem Wschodniorzymskim, czego przejawem są nazwy obydwu grup. Podstawowym kryterium odrębności była oczywiście religia, przy czym również wiążąca Greków z dawną wschodniorzymską metropolią – krymscy chrześcijanie należeli do obrządku wschodniego, a zwierzchników tamtejszego Kościoła naznaczał patriarcha Konstantynopola.