Republika rozbrojona? Traktat wersalski narzucił Niemcom znaczne ograniczenia sił zbrojnych (Reichswehra). Pozbawił ich lotnictwa wojskowego, a marynarkę wojenną zredukowano do 15 tys. ludzi bez nowoczesnych większych jednostek nawodnych oraz okrętów podwodnych. Wojska lądowe zaś zmniejszono do 100 tys. żołnierzy i oficerów, nie tylko pozbawionych nowoczesnych broni (czołgów, ciężkiej artylerii), ale także środków obrony przed nimi (działa przeciwpancerne, przeciwlotnicze). Zwycięzcy dokonali też daleko posuniętych ingerencji w organizację wojska, narzucając m.in. posiadanie siedmiu dywizji piechoty i trzech kawalerii. Zadbano przy tym o to, by nie miały one zbyt dużej wartości bojowej.
Niemcy robili, co się tylko dało, by uniknąć całkowitego rozbrojenia – m.in. magazynując pokaźne zapasy broni. Odmiana losu przyszła z początkiem 1927 r., kiedy to – ze względu na przyjęcie Republiki Weimarskiej do Ligi Narodów – swą działalność zakończyła Międzysojusznicza Komisja Kontroli. Dlatego gdy Hitler w 1933 r. przejął władzę, armia wyglądała już inaczej niż w początku lat dwudziestych. Na jej wyposażeniu znajdowały się zakazane działa piechoty (zwane oficjalnie lekkim moździerzem wz. 18) oraz armaty przeciwpancerne kalibru 3,7 cm (tzw. działa drewniane). Rozpoczynała się realizacja planu modernizacji wojsk na lata 1933–38, który miał doprowadzić do powstania niewielkich, ale nowoczesnych sił zbrojnych, dysponujących m.in. lotnictwem i czołgami. Istniał już – wprawdzie dopiero w zalążku – system obrony przeciwlotniczej kraju na wypadek wojny.
Przygotowane były plany mobilizacyjne zakładające powiększenie liczby dywizji piechoty do 16–21. Zamierzano także wystawić samodzielną brygadę kawalerii (w Prusach Wschodnich) oraz sztaby armii i korpusów, wraz z podporządkowanymi im różnymi jednostkami.