Zimny rozejm, gorący konflikt
Północ – Południe. Mimo formalnego pokoju, konflikt wciąż trwa
Rajdy komandosów i zamachy. Rozmaite incydenty rozgrywały się na Półwyspie Koreańskim od zakończenia w 1953 r. działań zbrojnych o wysokiej intensywności. Nasiliły się jednak, gdy prezydent Park Chung-hee narzucił Republice Korei forsowny program modernizacyjny, a południowokoreański cud gospodarczy zaczął coraz bardziej rozwierać nożyce różnic w poziomie życia na Północy i Południu. Od października 1966 r. do października 1969 r. rozegrało się kilkadziesiąt incydentów, w trakcie których zginęło 75 żołnierzy amerykańskich, 299 południowokoreańskich oraz 397 północnokoreańskich. W ów ciąg zdarzeń wpisało się zarówno zajęcie amerykańskiego okrętu rozpoznawczego „Pueblo”, jak i skorelowany z tym, wcześniejszy o pięć dni, rajd północnokoreańskich sił specjalnych na siedzibę prezydenta Republiki Korei. To drugie wydarzenie miało w historii stosunków międzynarodowych charakter niemal bezprecedensowy. 17 stycznia 1968 r. grupa specjalna, w mundurach Armii Republiki Korei, zaatakowała tzw. Błękitny Dom w Seulu. W walce zginęło 28 dywersantów, dwóch pojmano, jeden zbiegł. Straty Południa to 68 zabitych, 66 rannych. Zginęło również trzech Amerykanów.
W 1974 r., podczas kolejnej próby zamachu na prezydenta Parka, zginęła jego żona Yuk Young-soo. Wydarzenie rozegrało się w stołecznym teatrze podczas uroczystości z okazji Dnia Niepodległości. Sprawca zamachu został zwerbowany przez północnokoreański wywiad wśród Koreańczyków mieszkających w Japonii. Zamachowiec posłużył się rewolwerem skradzionym z posterunku policji w Osace.
Morskie incydenty. Po kilkunastu latach zamrożenia sytuacji doszło do kolejnego wzmożenia napięcia. 18 września 1996 r. na wybrzeże Republiki Korei zdryfował, na skutek awarii, północnokoreański okręt podwodny.