Więcej niż igrzyska
Koreańskie meandry olimpijskie: lata 1964 – 2018
Ostatnie igrzyska zimnej wojny. Jeszcze w pierwszej połowie lat 80. XXIV letnim igrzyskom olimpijskim w Seulu, zaplanowanym na wrzesień i początek października 1988 r., wieszczono klapę. Dwie poprzednie takie imprezy – w Moskwie i w Los Angeles – zostały zbojkotowane przez zwaśnione zimnowojenne obozy. Zanosiło się na trzeci bojkot z rzędu i przewidywano, że zagrozi to istnieniu ruchu olimpijskiego. Sugerowano nawet rozwiązanie awaryjnie, zakładające wytypowanie stałego miejsca rozgrywania igrzysk, które byłoby zlokalizowane na terytorium ideologicznie neutralnym. Seulska impreza okazała się jednak wielkim sukcesem. Stała na niezłym poziomie sportowym, mimo że najważniejszy rekord – 9,79 sek. Bena Johnsona – anulowano, gdy wyszły na jaw dopingowe oszustwa kanadyjskiego stumetrowca.
Klasyfikację medalową otwierały ZSRR i NRD, ich reprezentanci zwyciężyli w blisko połowie rozgrywanych konkurencji. Sukces odnieśli gospodarze, pochwalili się osiągnięciami ekspresowego rozwoju kraju i udało się im zrobić wrażenie na reszcie świata. To były ostatnie igrzyska zimnej wojny i dziś widzi się w nich przeciwieństwo zawodów berlińskich, które pół wieku wcześniej posłużyły do wzmocnienia nazizmu w Niemczech. Tymczasem na Południu olimpiada stała się katalizatorem pobudzającym ruchy na rzecz demontażu pozostałości po dyktaturze oraz posłużyła za pretekst do zbliżenia z państwami, z którymi nie utrzymywano stosunków dyplomatycznych, w tym z Polską i przede wszystkim z Chinami.
Do Seulu nie przyjechali jednak przedstawiciele Północy. Reżim Kim Ir Sena domagał się od Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, by zawody odbywały się po obu stronach 38. równoleżnika. Później starał się imprezę storpedować. 29 listopada 1987 r. na pokładzie samolotu linii Korean Air, lecącego z Abu Zabi w Emiratach Arabskich, wybuchła bomba.