Tomasz Malkowski
Tomasz Malkowski
Salon

Biała Gdynia

24 kwietnia 2019
Dworzec Morski z 1933 r. zrewitalizowano wzorowo – tutaj udało się połączyć nowe ze starym i nie zepsuć wysokiej klasy obiektu z międzywojnia – mówi Konieczny. Wrażenie zrobiła na architekcie nowoczesna ekspozycja mieszczącego się tam Muzeum Emigracji. Dworzec Morski z 1933 r. zrewitalizowano wzorowo – tutaj udało się połączyć nowe ze starym i nie zepsuć wysokiej klasy obiektu z międzywojnia – mówi Konieczny. Wrażenie zrobiła na architekcie nowoczesna ekspozycja mieszczącego się tam Muzeum Emigracji. Olo Studio
Czy można zbudować markę miasta na młodych zabytkach? Zapytaliśmy o to, podczas spaceru po Gdyni, Roberta Koniecznego z pracowni KWK Promes, jednego z najbardziej innowacyjnych architektów w Polsce.
Małgorzata Tomczyk, producent sesji, i Robert Konieczny.Olo Studio Małgorzata Tomczyk, producent sesji, i Robert Konieczny.
Robert KoniecznyOlo Studio Robert Konieczny
Przedwojenny budynek gdyńskiego dworca kolejowego z 1926 r., powstał wg projektu Romualda Millera w charakterystycznym dla tamtych czasów dworkowym stylu (po wojnie zastąpił go socrealistyczny gmach).Archiwum Przedwojenny budynek gdyńskiego dworca kolejowego z 1926 r., powstał wg projektu Romualda Millera w charakterystycznym dla tamtych czasów dworkowym stylu (po wojnie zastąpił go socrealistyczny gmach).
Dworzec Morski w Gdyni w latach 30., obok zacumował transatlantyk M/s „Piłsudski”.Archiwum Dworzec Morski w Gdyni w latach 30., obok zacumował transatlantyk M/s „Piłsudski”.
Budynek Sądu Rejonowego z 1936 r. (stojący vis-à-vis dworca PKP) z dynamiczną bryłą opartą na łuku.Archiwum Budynek Sądu Rejonowego z 1936 r. (stojący vis-à-vis dworca PKP) z dynamiczną bryłą opartą na łuku.
Zespół Miejskich Hal Targowych z 1938 r. z charakterystyczną halą główną przykrytą łukowym sklepieniem o rozpiętości 35 m!Muzeum Miasta Gdyni Zespół Miejskich Hal Targowych z 1938 r. z charakterystyczną halą główną przykrytą łukowym sklepieniem o rozpiętości 35 m!

Rozmowa pochodzi z premierowego numeru naszego magazynu „Salon” - pisma o wnętrzach, architekturze, sztuce i stylu życia.

Magazyn SALON już do kupienia w naszym sklepie internetowym!

Przyjechałeś z Katowic, które również słyną z nowoczesnej architektury. Widzisz podobieństwa pomiędzy tymi miastami?
Przyjechałem z miasta opartego na modernie do miasta całkowicie modernistycznego. Gdynia i Katowice mają wiele punktów stycznych – to miasta młode, które w swoim DNA mają zapisaną nowoczesność. Ona wyrasta z przemysłu, głównego impulsu ich rozwoju. Niezwykle mocno stawiają na postęp technologiczny i nie patrzą wstecz. Dlatego i w Gdyni, i w Katowicach zawsze była odwaga w budowaniu nowej architektury.

Wieżowce Sea Towers – najwyższe budynki Gdyni – wpisały się w krajobraz miasta i są znakiem naszych czasów.Olo StudioWieżowce Sea Towers – najwyższe budynki Gdyni – wpisały się w krajobraz miasta i są znakiem naszych czasów.

Gdyński „okręt na lądzie”, czyli Urząd Miasta (pierwotnie biurowiec ZUS z 1936 r.).Olo StudioGdyński „okręt na lądzie”, czyli Urząd Miasta (pierwotnie biurowiec ZUS z 1936 r.).

Aż tyle łączy te miejsca leżące na przeciwnych biegunach Polski?
Spójrzmy na ich architekturę modernistyczną. Tu i tam domy wyglądają jak okręty zacumowane na lądzie. W Gdyni to się tłumaczy – wiele ulic biegnie w stronę morza. Ale w Katowicach? Architektom modernistycznym nie zależało na banalnym nawiązaniu do statków. Chcieli stworzyć nowy język architektury. Przez cały XIX w. architektura była jedną wielką powtórką z historii, aż nadszedł modernizm, który odrzucił zabawę w formy z przeszłości. Postawił na funkcję, redukcję środków wyrazów, a do tego miał ambicję, by architektura wyrażała możliwości techniczne swojej epoki. Domy miały być „maszynami do mieszkania”, jak nazywał je Le Corbusier – jeden z głównych twórców modernizmu. A w jakiej maszynie człowiek może mieszkać? W wielkich statkach pasażerskich. W tym samym czasie panowała moda na podróże transoceaniczne. Statki projektowali często najlepsi architekci. Nic dziwnego, że architektura okrętowa zaczęła także pojawiać się na lądzie.

Sam miałeś biuro w takim „okręcie na lądzie”.
Tak, jeszcze do niedawna moja pracownia mieściła się w modernistycznej kamienicy przy ulicy Rymera w południowej części śródmieścia Katowic, zbudowanej w całości w międzywojniu. Nauczyłem się wówczas doceniać klasę tej architektury.

Ona nawet po 90 latach niewiele odstaje od współczesnych standardów. A patrząc na obecną deweloperkę – raczej przerasta ją jakością wykonania.

Mozaiki Teresy Pągowskiej i odnowione drewniane ławy na Dworcu PKP, który powstał w l. 1950-55.Olo StudioMozaiki Teresy Pągowskiej i odnowione drewniane ławy na Dworcu PKP, który powstał w l. 1950-55.

Największa mozaika na Dworcu PKP.Olo StudioNajwiększa mozaika na Dworcu PKP.

Jak widzisz gdyński modernizm?
Spacerując ulicą 10 Lutego, czułem się, jakbym szedł w dół ulicy Skłodowskiej-Curie w Katowicach. Tu i tam są wyoblone narożniki kamienic, przeszklone ogrody zimowe, długie balkony niczym pokłady na statku czy maszty na dachach. Jednak jest pewna różnica – w Katowicach dominuje kolor szary, elewacje są brudne, nieremontowane od lat. Smog robi swoje. Gdynia jest naprawdę biała i to nie jest tylko hasło reklamowe. Dostrzegam większą dbałość o stan elewacji modernistycznych perełek. Ale też Gdynia ma świetne powietrze, czego jej chyba najbardziej zazdroszczę.

Czy Gdynia może zbudować swoją markę na modernizmie?
To jej największa wartość, obok walorów krajobrazowych. Nie ma drugiego w Polsce miasta całkowicie wybudowanego od podstaw w międzywojniu i do tego wypełnionego bardzo dobrą modernistyczną architekturą. To ewenement także na skalę europejską. Do tego rzecz niebywała – idziesz ulicą, a jej perspektywę zamyka migoczące morze, czujesz świeżą bryzę. Z Gdynią pod tym względem może konkurować tylko inne nadmorskie Białe Miasto – Tel Awiw, które również wybudowano w stylu Bauhausu.

Hol Muzeum Emigracji, czyli dawnego Dworca Morskiego.Olo StudioHol Muzeum Emigracji, czyli dawnego Dworca Morskiego.

A jak oceniasz obecną kondycję modernizmu w Gdyni?
Gdynię można stawiać za wzór dla innych miast. Bo mamy przecież świetne przykłady modernizmu, także w Warszawie czy Krakowie. Ale tylko tutaj zobaczyłem, że ta architektura traktowana jest z szacunkiem, inwestuje się w jej renowację. Na przykład miejska hala targowa – konstruktywistyczne dzieło wysokiej klasy. Wygląda, jakby powstała wczoraj. W Katowicach też była piękna modernistyczna hala targowa… I już jej nie ma! Tak się traktuje modernizm na Górnym Śląsku. Wyburzono dzieło konstruktora i architekta Stefana Bryły. W miejscu hali postawiono grzmot galerii handlowej. Takie negatywne przykłady mógłbym mnożyć. Najbardziej zabolało mnie wyburzenie brutalistycznego dworca w Katowicach.

Wędrówkę po Gdyni zaczęliśmy właśnie od dworca kolejowego. Jak ci się podoba?
Bardzo ciekawy przykład socrealizmu, a do tego świetnie odnowiony. Choć to nie moja bajka, to jednak doceniam kunszt rzemiosła, jaki prezentują budynki z lat 50. One były jeszcze budowane przez świetnych fachowców z międzywojnia. I gdyński dworzec taki jest – pełen szlachetnych materiałów, detali. Może trochę zbyt klasycyzujący jak na Białe Miasto. Ale może to też jest wartość? Wysiadasz z pociągu w pałacu, wychodzisz na zewnątrz i od razu widzisz inną epokę – modernizm, bo po drugiej stronie ulicy jest wygięta w łuk siedziba sądu rejonowego.

Robert Konieczny ogląda obracany rozkład jazdy na gdyńskim dworcu kolejowym.Olo StudioRobert Konieczny ogląda obracany rozkład jazdy na gdyńskim dworcu kolejowym.

Czy do Gdyni zaprosiłbyś włodarzy innych miast, by zobaczyli, jak odnawiać modernizm?
Doceniam kompleksową renowację, ale i porządek urbanistyczny. Promowanie się przez modernizm i budowanie na jego bazie produktu turystycznego. Dla mnie Gdynia to świetny przykład, że nowoczesność może mieć ludzką skalę, bo zwykle przedstawia się ją jako odhumanizowaną, stechnicyzowaną. W Gdyni świetnie się czuję, a główna oś miasta – czyli ulica 10 Lutego, skwer Kościuszki i Molo Południowe – to chyba najlepszy miejski kawałek w Polsce. Łączy walory architektoniczne, urbanistyczne i krajobrazowe. Wszystko tu współgra. Wymieniliśmy nawet podczas sesji zdjęciowej z fotografem uwagę, że mamy wrażenie, jakbyśmy byli w Skandynawii (śmiech).

Ale parę razy podczas spaceru zwracałeś uwagę na jakieś niedociągnięcia.
Na dworcu, gdzie doskonale odnowiono mozaiki czy drewniane boazerie, irytowały mnie brzydkie reklamy oraz bałagan, jaki robią najemcy. Nie wystarczy tylko odnowienie z pietyzmem samej architektury, potem trzeba dobrego zarządcy obiektu, który będzie pilnował na każdym kroku jakości przestrzeni. Tak samo w hali targowej – nie podobają mi się budy niczym z siermiężnych lat 90. Nie trzeba wiele, by to naprawić.

Magazyn długoterminowy nr 5 w gdyńskim porcie z 1932 r. z widocznym szkieletem żelbetowym i ceglanymi elewacjami.Olo StudioMagazyn długoterminowy nr 5 w gdyńskim porcie z 1932 r. z widocznym szkieletem żelbetowym i ceglanymi elewacjami.

Robert Konieczny przed Magazynem długoterminowym nr 5 z 1932 r.Olo StudioRobert Konieczny przed Magazynem długoterminowym nr 5 z 1932 r.

Jak więc należy rewitalizować modernizm?
Z głową. W modernizmie piękno tkwi w prostocie, minimalnych środkach. I jeden zły detal może zepsuć efekt. Nie uważasz, że i tak zaszła w ostatnim czasie spora zmiana w recepcji modernizmu, także tego powojennego? Już się go nie wyburza tak licznie, a częściej odnawia. Wspomnę tylko pawilon Zodiak na tyłach Ściany Wschodniej w Warszawie, którego przebudowa znalazła się nawet w finale tegorocznej Nagrody Architektonicznej POLITYKI. Świetnie odbudowano kawałek dobrej architektury z lat 60., ale odczuwam pewien niedosyt. Zodiak został odbudowany zbyt zachowawczo. Modernizm to przecież architektura nowoczesna. Zamierzeniem jego twórców był postęp i awangarda. A my teraz trochę klękamy przed tymi dziełami i zapominamy o powinnościach nowoczesności, czyli rozwoju. Jestem architektem, a nie historykiem sztuki, dla mnie liczy się odkrywanie nowych możliwości, a nie konserwowanie.

Czyli dobra modernizacja musi mieć też współczesny rys?
Przede wszystkim musi mieć pomysł, bo jak go nie ma, to jest tylko renowacja. Jedną z lepszych modernizacji w Polsce zrobił Szwajcar, przebudowując Galerię Foksal w Warszawie (arch. Roger Diener – przypis red.). Nasze środowisko mocno skrytykowało tę przebudowę. Bo szklaną fasadę kurtynową z lat 60. architekt zastąpił betonowymi płytami. Dostrzegam w tym pomyśle głębszą ideę – te płyty odzwierciedlają wewnętrzną strukturę budynku, do tego wystają na różną głębokość, tak jak w PRL-u bloki z wielkiej płyty klawiszowały. Trzeba było świadomego Szwajcara, by dokonać takiej reinterpretacji polskiego modernizmu.

Architekt przy Pomniku Ludziom Morza na Skwerze Gombrowicza przed Muzeum Emigracji.Olo StudioArchitekt przy Pomniku Ludziom Morza na Skwerze Gombrowicza przed Muzeum Emigracji.

Makieta Statku M/s „Batory” na nabrzeżu przy Muzeum Emigracji.Olo StudioMakieta Statku M/s „Batory” na nabrzeżu przy Muzeum Emigracji.

Zachwyciła cię jakaś modernizacja w Gdyni?
Muzeum Emigracji – podoba mi się na różnych poziomach odbioru. Pierwsza warstwa – to historyczna, monumentalna architektura dawnego Dworca Morskiego z lat 30. W środku oczarowała mnie przestrzenią i światłem. Do tego te historyczne detale, czarno-białe kafelki, balustrady schodów – wszystko odnowiono z pietyzmem, dzięki czemu możemy podziwiać niebywałą jakość architektury epoki art déco. Druga warstwa to nowa funkcja. Często odnawiając stary obiekt, brakuje pomysłu na jego drugie życie. Tu mamy strzał w dziesiątkę. Z tego terminalu odpływały przecież transatlantyki, tu wielu Polaków żegnało się na zawsze z ojczyzną, dlatego zbudowanie w tym obiekcie muzeum poświęconego emigracji ma głęboki sens. Podoba mi się też warstwa kolejna, czyli subtelne współczesne ingerencje w obiekt. Od strony wody wykonano nową, transparentną elewację. Na piętrze można wyjść na przeszklony wysięgnik – punkt widokowy, który jest echem trapu, po którym niegdyś pasażerowie wchodzili na statki. A przy tym sama wystawa jest ciekawa. Nie słyszałem o innym tego typu muzeum, więc to wielki wyróżnik Gdyni. Powinny do niego kursować darmowe autobusy spod dworca.

Co sądzisz o współczesnej gdyńskiej architekturze?
Nie powstaje tu nic, co by mogło konkurować jakością z międzywojniem. Albo jest to taki modernizm-bis, banalnie i dosłownie nawiązujący do modernizmu okrętowego, bo powtarzający jego niektóre motywy, np. okna-bulaje. Na szczęście najnowsza architektura nie popsuła Gdyni, a to już spory sukces, bo w innych miejscach w Polsce często tylko pogłębia chaos przestrzenny.

Paraboliczna konstrukcja miejskiej hali targowej zachwyciła architekta z Katowic.Olo StudioParaboliczna konstrukcja miejskiej hali targowej zachwyciła architekta z Katowic.

Swego czasu duże emocje w mieście wzbudziła budowa wieżowców Sea Towers.
Kiedyś myślałem, że te wieżowce są zbyt przegadane – bo tu mają jakiś daszek, a tu wykusz. Ale jak spacerowałem po Molu Południowym, to patrząc na Sea Towers na tle masztów, nagle zacząłem rozumieć, co autor budynku miał na myśli (Andrzej Kapuścik – przyp. red.). Architekt wyraźnie nawiązał do charakteru portu – jak spojrzysz na ORP „Błyskawica”, a potem na Sea Towers, to dostrzeżesz te same nadbudówki, maszty, nawet stalowy kolor jest podobny.

Czy te wieżowce nie są za wysokie dla nadmorskiego miasta?
Na pewno odmieniły skyline Gdyni, kreują punkt orientacyjny – trochę jak Pałac Kultury w Warszawie. Gdy spacerowałem po mieście i dostrzegałem te wieże, to wiedziałem, gdzie jestem. Ale nie budowałbym już tutaj więcej wieżowców – wystarczy jeden landmark.

Klatka schodowa kamienicy Reicha i Birnbauma przy ulicy Abrahama 28.Olo StudioKlatka schodowa kamienicy Reicha i Birnbauma przy ulicy Abrahama 28.

Miasto planuje na terenach wyłączonych z portu stworzenie Śródmieścia Morskiego.
I to jest dobry kierunek rozwoju. Na całym świecie przebudowa portów w nowe dzielnice cieszy się zwykle wielkim zainteresowaniem, bo każdy marzy o mieszkaniu i pracy nad wodą.

Świetnym przykładem jest HafenCity w Hamburgu.
Tylko trzeba pamiętać o różnych funkcjach – nie tylko o biurach, ale właśnie o mieszkaniach, obiektach kultury, terenach rekreacyjnych. Tylko w ten sposób można zbudować kawałek pełnego życia miasta. HafenCity rozsławiła filharmonia projektu szwajcarskiego duetu Herzog&de Meuron. Tam powstała nowa ikona miasta. Ale co ciekawe, ten nowy budynek osadzono na istniejącej budowli portowej, czyli wynika z genius loci. Szkoda, że w Gdyni nic takiego nie powstaje. Brakuje też wysokiej klasy nowych inwestycji i konkursów architektonicznych, które by otworzyły to miasto na projektantów ze świata. Poprzemysłowe nabrzeża mają ogromny potencjał. Od portu zaczęła się budowa Gdyni. I dziś w porcie jest znów nadzieja na nowy etap w jej rozwoju.

Salon 1/2019 (100146) z dnia 23.04.2019; Grand tour; s. 88
Tomasz Malkowski

Tomasz Malkowski

Więcej na ten temat
  • „Salon” – nasz nowy magazyn o wnętrzach, architekturze, sztuce i stylu życia

  • Dom z widokiem na komfort – zalety dużych przeszkleń

  • Nowa energia dla Warszawy

  • Rewitalizacja szansą na nowe życie starego Młyna Maria

  • Apetyt na kulturę w mieście muzyki UNESCO

Reklama
POLITYKA
Newsletter Prenumerata cyfrowa
Facebook Twitter Instagram

Nasze wydawnictwa

  • Redakcja Polityki
  • Biuro reklamy
  • Napisz do redakcji
  • BOK dla prenumeratorów cyfrowych
  • O Polityce
  • Regulamin serwisu
  • Zasady publikacji komentarzy
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia plików cookie
  • Polityka RODO
  • Informacje dla akcjonariuszy

Aplikacje Polityki

iOS i Android
iOS i Android
W aplikacjach publikujemy pełne wydania tygodnika POLITYKA oraz nasze pisma.

 

Aplikacja Fiszki fiszki
Fiszki Polityki
Codziennie podsumowujemy dla Ciebie najważniejsze wydarzenia dnia.
  • Pulsar
  • Dwutygodnik Forum
  • Polityka Insight
  • Leśniczówka Nibork
  • Projekt: Cogision, Ładne Halo
  • Wykonanie: Vavatech
  • Prawa autorskie © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A.