Artyzm w genach
Nie byłam pierwszą projektantką w rodzinie. I to ciocia, która z powodzeniem zajmowała się modą, ukierunkowała moje zainteresowania. Skończyłam w Zurychu studia z zakresu projektowania tekstyliów. Wzory, które stworzyłam dla szwajcarskiej firmy Jakob Schlaepfer, przyciągnęły uwagę marki Rosenthal. Tak zaczęła się przygoda Atelier Stüdli z porcelaną. Jako pierwszy powstał wzór „Fleurs Sauvages” (Tajemniczy Ogród) – subtelna kompozycja kwiatów, gałązek i liści, jakby rozrzuconych w nieładzie.
Trudniej było wymyślić motyw dekoracyjny dla słynnej „Marii”, serwisu z ponad stuletnią historią, w dodatku miłosną (powstał z miłości Philippa Rosenthala do żony, Marii). By poznać losy tej pary i przestrzeń, w której wciąż żyje pamięć o nich, odwiedziłam muzeum Porzellanikon w Selb i manufakturę założoną przez Philippa. Lubię miejsca z przeszłością. Chciałabym kiedyś zaaranżować wnętrza starego zamku lub palazzo. Stworzyć miejsce, które opowiadałoby o dawnych i nowych czasach, motywowało do przejścia przez życie z uwagą i radością.
Uchwycić cud natury
Potrzebuję rzeczy, które budzą pozytywne emocje, wyzwalają witalność, dają nadzieję. Kwiaty – te żywe i odwzorowane – dbają o nasze samopoczucie. Zawsze fascynowało mnie, że w swym ulotnym istnieniu przybierają różne formy, zmieniają intensywność kolorów, i nawet kiedy przemijają, pozostają piękne. Są najbardziej uniwersalną ozdobą stołu, również wtedy, gdy pojawiają się w postaci dekorów na porcelanie. Umilają spotkania towarzyskie, a do wnętrz wprowadzają pogodną aurę. Projektowanie zaczynam od zbierania kwiatów, ostatnio są to cosmee, malwy, kapucynki.
Układałam je z szałwią, tymiankiem i lawendą na białych talerzach i filiżankach.