Kluczowe postaci w „Klerze” i „Kamerdynerze”, do tego kilka ról w Teatrze Narodowym i kolejne filmy w przygotowaniu. Od Janusza Gajosa zależy dziś w polskiej kulturze więcej niż kiedykolwiek.
Wszyscy się oburzają, dziwią albo śmieją z ostrołęckiej pruderii i bigoterii. Jak widać w miasteczkach, gdzie wciąż rządzą wójt z plebanem, nadal taka panuje mentalność: władza i Kościół są nietykalne.
„Kler” Wojciecha Smarzowskiego jest filmem wybitnym i mocnym. Oglądanie patologii Kościoła wewnątrz obiektów sakralnych szokuje.
Franciszek wzywa kler do skromnego życia, a media przypominają, że w Buenos Aires mieszkał w skromniutkim mieszkaniu, a nie w kardynalskich apartamentach. Czy głowa Kościoła czułaby się nieswojo podczas gościny w Polsce? To zależy u kogo.