Najbardziej osłupiające arcydzieło amerykańskiej literatury od czasów »Drogi do szczęścia«”.
Śpiewa, pisze wiersze i właśnie wydał drugą powieść. Taką, jak cała twórczość Nicka Cave’a – mroczną, pełną bolesnego seksu i wszechobecnej przemocy.
Wielka epika żyje, tysiącstronicowe powieści w tych gorączkowych czasach znajdują czytelników. W Polsce jest „Lód” Jacka Dukaja, we Francji „Les Bienveillantes” Jonathana Littella, a w Stanach Zjednoczonych „Against the Day” Thomasa Pynchona. Trzy różne powieści wywołały trzy różne – a jednak splecione ze sobą – narodowe debaty.
Totalna osobowość – mówią o Sławomirze Shutym, autorze wydanej niedawno powieści „Zwał”, koledzy z krakowskiego pisma „Ha!art”. Fotografuje, reżyseruje, promocje książek zmienia w performance, pisze manifesty antykonsumpcyjne. Zaczyna być o nim głośno.
Powieść sensacyjna kojarzy się najczęściej z labiryntem wielkiego miasta i samotnym stróżem prawa tropiącym zło. Coraz częściej jednak popularni autorzy umieszczają swoich detektywów w starożytnym Egipcie, Rzymie czy Grecji. Z dobrym skutkiem.
Wielcy pisarze amerykańscy chadzają czwórkami. Faulkner, Hemingway, Caldwell i Steinbeck w latach pięćdziesiątych. Pynchon, Updike, DeLillo, Gaddis w siedemdziesiątych. A teraz – jak twierdzi krytyka – postpostmoderniści: Jonathan Franzen, Jeffrey Eugenides, David Foster Wallace, Richard Powers.
Bohaterowie współczesnej prozy polskiej są samotnikami z musu albo egoistami z wyboru, co ostatecznie na to samo wychodzi.
Przed paru tygodniami Adam Krzemiński ogłosił na łamach „Polityki” pożegnanie z legendą Indian. Wydaje się, że w świadomości Polaków powoli do lamusa odchodzi nie tylko „Mały Bizon” Fiedlera, ale cała formacja książkowych bohaterów, których kiedyś adorowały kolejne pokolenia nastolatków.
Przed przeszło trzydziestoma laty Wincenty Danek ogłosił gruntowne studium „O małżeństwie powieści z historią”, ukazujące poglądy krytyków na wzajemne stosunki literackiej prozy i fachowej wiedzy o przeszłości. Obecnie, kiedy ten trwający poprzez wieki mariaż ma się zdecydowanie ku końcowi, można pokusić się o próbę bilansu wzajemnych zysków i strat.
Najlepsi pisarze nowego już młodego i młodszego pokolenia odwrócili się od rzeczywistości. Nikt nie napisał nowego "Przedwiośnia".