Grzegorz Rzeczkowski: – Czujesz się przegrany?
Jacek Rakowiecki: – To w ogóle nie leży w moim charakterze. Nie wyobrażam sobie, bym w ogóle mógł czuć się przegrany. Za to im jestem starszy, z jednej strony jestem coraz bardziej zdziwiony światem, z drugiej czuję lekką nostalgię i lekki smutek, bo wyobrażałem sobie kiedyś, przynajmniej w okolicy 1989 roku, że ten świat będzie wyglądał inaczej, znacznie lepiej. Że będzie ciekawszy, sensowniejszy, powiedziałbym – bardziej merytoryczny.
Ciekawi mnie, czy czujesz się przegrany jako współtwórca polskich mediów po 1989 roku. Miało być lepiej – jak mówisz – bardziej merytorycznie, a wyszło brukowo.
To, co stało się z polskimi mediami po 1989 roku, obciąża nie tylko mnie, ale i pewne środowisko czy też pokolenie. Wykazaliśmy się straszną naiwnością. Po pierwsze wierzyliśmy, że postęp jest nieuchronny, a to w ogóle jest nieprawda…
…że będzie tylko lepiej.
Myśleliśmy: „no, może w jakimś momencie trzeba będzie zrobić krok w tył, ale potem będą od razu dwa kroki do przodu”. Po drugie nie wiedzieliśmy, że jeśli coś się udało wywalczyć, psim swędem trochę, to trzeba się tym opiekować, trzeba się o to troszczyć i walczyć. Bo nic nie jest dane raz na zawsze. Wreszcie – nie wiedzieliśmy, że jeśli coś kiedyś Polsce i Polakom odebrał system polityczny, jakim była komuna, to wraz z tym znikną wszystkie zagrożenia. A przecież jest wręcz przeciwnie!
Kompletnie nie rozumieliśmy kapitalizmu. Naiwnie uważaliśmy, że to jest system, który właściwie gwarantuje wolność, równość, no może z braterstwem ma najmniej wspólnego, ale z tym braterstwem to damy radę, bo sobie dorobimy je na boku.