Architektura zegarka
Rozmowa z laureatami Nagrody Architektonicznej POLITYKI za 2011
Piotr Sarzyński: – Zacznijmy od rozszyfrowania nazwy waszej firmy, bo brzmi jak symbol jakiejś złączki, elementu stosowanego w budownictwie.
Dariusz Herman: – Sprawa jest prozaiczna. To pierwsze litery nazwisk założycieli biura, czyli mojego i Piotra. A 99 to końcówka roku, w którym oficjalnie zarejestrowaliśmy firmę.
Teraz w firmie jest trzech partnerów. Co będzie z nazwą?
DH: Faktycznie, w 2009 r. przyjęliśmy do spółki jako partnera Wojtka, który zaczynał z nami współpracę w 2002 r. jeszcze jako student III roku architektury. A co do literek? On sam żartuje, że „S” już jest, a kto wie, że to nie jego, skoro bez kreseczki.
Z tego co wiem, wasze losy przeplatały się już dużo wcześniej?
Piotr Śmierzewski: – Obaj pochodzimy z Koszalina i choć uczyliśmy się w różnych szkołach, to wspólnie zdawaliśmy na Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej. Razem się dostaliśmy, dzieliliśmy jeden pokój w akademiku i nawet razem poszliśmy do wojska na osiem miesięcy.
DH: Natomiast po studiach ja wróciłem do Koszalina, bo miałem podpisaną umowę z miejscową lokalną firmą Miastoprojektem.
PŚ: A ja wyjechałem za granicę w poszukiwaniu dalszej wiedzy i doświadczeń. Początkowo na rok do Niemiec, później na roczne studia podyplomowe do USA, później znów do Niemiec, gdzie pracowałem w prywatnych firmach architektonicznych oraz wykładałem na uczelni w Darmstadt.
DH: Połączyła nas znów praca. Dwa projekty, które wspólnie przygotowaliśmy, wygrały konkursy. Na odległość nie dało się przy nich współpracować i w ten sposób wróciłem do Koszalina.
I 10 lat temu, już jako wspólna pracownia, wygraliście konkurs na nową siedzibę biblioteki Uniwersytetu Śląskiego.