Ich konstelacje rodzinne przypominają lustrzane odbicie: Caspar, hrabia von Moltke, szczęśliwe dzieciństwo spędził w ziemiańskim pałacu w polskiej dziś Krzyżowej na Dolnym Śląsku, gdzie teraz jest europejskie miejsce spotkań młodzieży. A Andrzej – w czterystuletnim dworku niedaleko Lidy. Dzisiaj Białoruś. Z jego domu rodzinnego nie zostało nic. W czasach radzieckich nawet głazy z podmurówki zostały pokruszone i zatopione w stawie.
Caspar miał siedem lat, gdy jego ojciec Helmut James von Moltke w ostatnich miesiącach wojny został przez hitlerowców powieszony za „zdradę” – którą było przygotowywanie w ramach konspiracyjnego Kręgu z Krzyżowej koncepcji dla demokratycznych Niemiec w zjednoczonej Europie. Natomiast Andrzej miał 15 lat, gdy jego ojciec, rotmistrz Witold Pilecki, w 1948 r. został zabity strzałem w tył głowy przez nowych władców Polski. W 1939 r. po klęsce wrześniowej współtworzył podziemne struktury. W 1940 r. dał się aresztować i zesłać do Oświęcimia, by zbudować tam siatkę ruchu oporu. W 1943 r. uciekł z Auschwitz. W 1944 r. walczył w Powstaniu Warszawskim. W 1945 r. zgłosił się do armii Andersa. W 1946 r. potajemnie wrócił do Polski, by tworzyć ruch oporu przeciwko sowietyzacji kraju.
Zarówno Caspara, jak i Andrzeja ukształtowała pamięć o ojcu starannie podtrzymywana przez matki. W obu tych rodzinach nie było tego ołowianego milczenia, które po wojnie ciążyło na większości niemieckich rodzin, w których rodzice skrywali własną przeszłość. Ale znane było także niejednej polskiej rodzinie, gdzie wobec dzieci nie zagłębiano się w dwuznaczne szczegóły życia pod okupacją.