Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Czarny finał Złotej Jedenastki

Mundial 1954: piłkarski finał, uliczne rozruchy

Rozpoczęcie meczu finałowego Niemcy-Węgry w Bernie, 4 lipca 1954 r. Z proporczykami kapitanowie drużyn: Fritz Walter (z lewej) i Ferenc Puskás. Rozpoczęcie meczu finałowego Niemcy-Węgry w Bernie, 4 lipca 1954 r. Z proporczykami kapitanowie drużyn: Fritz Walter (z lewej) i Ferenc Puskás. Keystone / PAP
W lipcu 1954 r. reprezentacja piłkarska Węgier przegrała z RFN finałowy mecz w mistrzostwach świata rozgrywanych w Szwajcarii. Na ulicach Budapesztu zaczęły się rozruchy.
Ferenc Puskás, najlepszy zawodnik reprezentacji Węgier.FORTEPAN/Wikipedia Ferenc Puskás, najlepszy zawodnik reprezentacji Węgier.

Budapeszt, 4 lipca 1954 r. „O godzinie 21 na placu 7 Listopada (dziś Oktogon – red.) zebrało się około 3–4 tysięcy osób. Zgromadzony tłum deliberował nad przegranymi mistrzostwami świata w piłce nożnej. Kiedy emocje sięgnęły zenitu, zaczęto demonstrować przeciwko trenerowi Gusztávowi Sebesowi i czołowemu piłkarzowi Ferencowi Puskásowi. Ludzie zrobili pochodnie z gazet i ruszyli w stronę Krajowej Komisji Wychowania Fizycznego (ministerstwa sportu), a następnie udali się pod siedzibę radia. 150–200 osób pomimo zabezpieczonej bramy wdarło się na dziedziniec budynku z zamiarem przekazania przez radio wiadomości Sebesowi i Puskásowi, żeby nie wracali do domu, bo będą powieszeni” – oto fragment ściśle tajnego policyjnego raportu. Reprezentacja piłkarska Węgier przegrała jeden mecz w ciągu czterech lat, ale był to właśnie finał mistrzostw świata.

Śmierć Sebesowi

Wszyscy byli stuprocentowo pewni zwycięstwa nad RFN. Przygotowano nawet specjalnie znaczki pocztowe, na których widniał napis „na pamiątkę mistrzowskiej reprezentacji Węgier”. Następnego dnia te znaczki miały być skierowane do sprzedaży w urzędach pocztowych. Były już gotowe w drukarni, jednak po zakończeniu meczu finałowego oraz w trakcie zamieszek w stolicy służba bezpieczeństwa spakowała wszystkie egzemplarze w duże worki i skonfiskowała. Pracownicy drukarni jednak kilka znaczków przemycili – opowiada Benedek Szabolcs, pisarz i publicysta, autor powieści „Futbolowa rewolucja”.

Wygrana w tym finale miała być dowodem triumfu całego modelu politycznego, wszystko postawiono na tę jedną kartę. Partia komunistyczna chciała zbić jak największy polityczny kapitał, a skończyło się spektakularnym upadkiem – tłumaczy György Szöllősi, redaktor naczelny „Nemzeti Sport”, największego dziennika sportowego na Węgrzech.

Polityka 29.2018 (3169) z dnia 17.07.2018; Historia; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Czarny finał Złotej Jedenastki"
Reklama