Czarny finał Złotej Jedenastki
Mundial 1954: piłkarski finał, uliczne rozruchy
Budapeszt, 4 lipca 1954 r. „O godzinie 21 na placu 7 Listopada (dziś Oktogon – red.) zebrało się około 3–4 tysięcy osób. Zgromadzony tłum deliberował nad przegranymi mistrzostwami świata w piłce nożnej. Kiedy emocje sięgnęły zenitu, zaczęto demonstrować przeciwko trenerowi Gusztávowi Sebesowi i czołowemu piłkarzowi Ferencowi Puskásowi. Ludzie zrobili pochodnie z gazet i ruszyli w stronę Krajowej Komisji Wychowania Fizycznego (ministerstwa sportu), a następnie udali się pod siedzibę radia. 150–200 osób pomimo zabezpieczonej bramy wdarło się na dziedziniec budynku z zamiarem przekazania przez radio wiadomości Sebesowi i Puskásowi, żeby nie wracali do domu, bo będą powieszeni” – oto fragment ściśle tajnego policyjnego raportu. Reprezentacja piłkarska Węgier przegrała jeden mecz w ciągu czterech lat, ale był to właśnie finał mistrzostw świata.
Śmierć Sebesowi
– Wszyscy byli stuprocentowo pewni zwycięstwa nad RFN. Przygotowano nawet specjalnie znaczki pocztowe, na których widniał napis „na pamiątkę mistrzowskiej reprezentacji Węgier”. Następnego dnia te znaczki miały być skierowane do sprzedaży w urzędach pocztowych. Były już gotowe w drukarni, jednak po zakończeniu meczu finałowego oraz w trakcie zamieszek w stolicy służba bezpieczeństwa spakowała wszystkie egzemplarze w duże worki i skonfiskowała. Pracownicy drukarni jednak kilka znaczków przemycili – opowiada Benedek Szabolcs, pisarz i publicysta, autor powieści „Futbolowa rewolucja”.
– Wygrana w tym finale miała być dowodem triumfu całego modelu politycznego, wszystko postawiono na tę jedną kartę. Partia komunistyczna chciała zbić jak największy polityczny kapitał, a skończyło się spektakularnym upadkiem – tłumaczy György Szöllősi, redaktor naczelny „Nemzeti Sport”, największego dziennika sportowego na Węgrzech.