Historia

Młot na kosynierów

Werbownicy Kościuszki

Scena zdobywania rosyjskich armat przez milicję chłopską podczas bitwy pod Racławicami, fragment Panoramy Racławickiej stworzonej pod kierunkiem Jana Styki i Wojciecha Kossaka, XIX w. Scena zdobywania rosyjskich armat przez milicję chłopską podczas bitwy pod Racławicami, fragment Panoramy Racławickiej stworzonej pod kierunkiem Jana Styki i Wojciecha Kossaka, XIX w. East News
Pamięta się, że w powstaniu kościuszkowskim, które wygasło jesienią 1794 r., walczyli chłopi. Nie pamięta, że walczyli także po stronie Rosjan, siłą wcielani do armii albo pędzeni przed wojskiem jako żywe tarcze.
Sukmana i czapka oddziałów chłopskich w armii powstańczej.Muzeum Wojska Polskiego Sukmana i czapka oddziałów chłopskich w armii powstańczej.

Rewolucja amerykańska i francuska wykorzystały pospolite ruszenie obywateli, którzy, przekonani do sprawy, zdołali pokonać znacznie potężniejszego nieprzyjaciela. Tadeusz Kościuszko, służąc w Ameryce w armii George’a Washingtona podczas wojny o niepodległość, na własne oczy widział, jak oddziały ochotniczej milicji gromią brytyjskich i heskich żołnierzy. Niewątpliwie znał też skutki ogłoszonej przez rewolucyjną Francję wiosną 1793 r. powszechnej mobilizacji (levée en masse), która szybko przyniosła odmianę w wojnie z monarszą koalicją.

Dlatego obejmując naczelnikostwo insurekcji w Polsce, miał nadzieję, że zdoła zniwelować dysproporcje między wojskami powstańczymi a armią Imperium Rosyjskiego, wzorując się na modelu amerykańskim i francuskim. Zwycięstwo pod Racławicami 4 kwietnia 1794 r. zdawało się to potwierdzać. Grenadierzy krakowscy, czyli chłopi zmobilizowani z małopolskich wsi, roznieśli na kosach rosyjskich artylerzystów i jegrów. Kilkanaście dni później pospólstwo pod przewodem szewca Jana Kilińskiego przepędziło z Warszawy rosyjski garnizon.

Jednak chłopów nie można było porównywać do świadomych swych celów, a przede wszystkim wolnych kolonistów amerykańskich, którzy z bronią palną mieli do czynienia niemal od kołyski. We Francji, mimo organizowania gwardii narodowych i różnorakich milicji, o potędze rewolucji stanowiła nadal armia regularna. I rzecz najważniejsza – zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i we Francji ochotnik czy milicjant szybko był zmieniany w regularnego żołnierza. Kościuszko miał tego świadomość, ale nie zdołał kosynierów i milicjantów zmienić w regularnych żołnierzy i strzelców.

Pobór chłopów do powstańczego wojska nie u wszystkich wzbudził entuzjazm. Znaczna część szlachty obawiała się nie tylko, że nie będzie komu odrabiać pańszczyzny, ale i że ich poddani wrócą „zepsuci” demokratycznymi ideami.

Polityka 47.2021 (3339) z dnia 16.11.2021; Historia; s. 65
Oryginalny tytuł tekstu: "Młot na kosynierów"
Reklama