Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Rzeźnia numer jeden

Chicago: ziemia obiecana XIX-wiecznych imigrantów

Początki Chicago, czyli fort Dearborn, drzeworyt, XIX w. Początki Chicago, czyli fort Dearborn, drzeworyt, XIX w. Granger / Forum
Polscy imigranci w rozwijającym się Chicago byli na samym dnie wielonarodowego tygla.
Pierwszy burmistrz Chicago, William B. Ogden.Getty Images Pierwszy burmistrz Chicago, William B. Ogden.

Historia Chicago rozpoczęła się od dobrych interesów. Jean Baptiste Point du Sable przywędrował nad jezioro Michigan z Haiti, a dokładnie z San Domingo, bo tak wtedy nazywał się jego kraj pod francuskim protektoratem. Znalazł się na Środkowym Zachodzie Ameryki między 1770 a 1780 r. Czarnoskóry traper szybko nawiązał kontakty z miejscowym szczepem Illinois, od którego później ukuto nazwę tych ziem. Sprzedawał Indianom broń, proch i wódkę, a że nie miał żadnej konkurencji, zbił fortunę.

Śladem trapera przybyło wojsko i w 1808 r. wybudowało nad rzeczką Chicago i jeziorem Michigan fort Dearborn. W 1830 r. wyrosła osada licząca 50 domów. Trzy lata później było ich już 350. W 1837 r. osada otrzymała status miejski i liczyła 4170 mieszkańców. Pierwszy burmistrz Chicago William B. Ogden, młody i rzutki finansista z Nowego Jorku, wybudował kanał łączący rzekę Illinois z jeziorem Michigan i pierwszą linię kolejową. Do miasta zaczęły płynąć i jechać płody rolne z okolicznych prerii.

Mięso i żelazo

Przed wybuchem wojny secesyjnej Chicago liczyło już 109 tys. mieszkańców i wychodziło tam siedem gazet codziennych. Większość z nich w wyborach prezydenckich zaangażowała się po stronie Abrahama Lincolna i był to wyraz poglądów prawie całego miasta. Chicago wraz z resztą stanu Illinois wystawiło największą armię ochotniczą po stronie Unii. Bynajmniej nie abolicjonizm odgrywał w tym poparciu główną rolę (choć „Chata wuja Toma” miała w Chicago rekordową poczytność), lecz aprowizacja.

Chicago tkwiące w samym środku wielkiego regionu rolniczego stało się centrum handlu mięsem, a w czasie wojny domowej zaczęły stąd płynąć do wojsk Unii olbrzymie dostawy wołowiny i wieprzowiny. Pod koniec konfliktu, w latach 1862–63, Chicago osiągnęło zawrotną liczbę uboju bydła i trzody chlewnej: 900 tys.

Polityka 19.2022 (3362) z dnia 03.05.2022; Historia; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Rzeźnia numer jeden"
Reklama