Klio z liczydłem
Humanistyka cyfrowa: jedno z najgorętszych pojęć w nauce. Nikt już tego nie zatrzyma
Marzenia o policzeniu dziejów są tak stare jak pisarstwo historyczne. Gdy Herodot informował o 5 283 220 Persach, przeciwko którym pod Termopilami stanęło 300 Spartan, to dokładnością liczb chciał i zadziwić, i uwiarygodnić swą narrację. Jego tropem poszli historyczni kronikarze, w XX w. demografia historyczna i kliometria, a w XXI w. – humanistyka cyfrowa.
Kliometria – wywodząca nazwę od Klio, muzy pisarstwa historycznego – stawiała sobie ambitny cel oparcia badań humanistycznych na ścisłych danych pomiarowych. Jej założenia szybko okazały się tyleż atrakcyjne, co zwodnicze. W uznawanej za manifest tej szkoły książce „Time on the Cross” (1974) Robert Fogel i Stanley Engerman obrazoburczo stwierdzili, że wbrew powszechnym przekonaniom niewolnicze plantacje na amerykańskim Południu były ekonomicznie opłacalne i dobrze zorganizowane, a uwolnienie niewolników po wojnie secesyjnej nie przyniosło poprawy, lecz pogorszenie ich życia.
Książka spotkała się z gorącą krytyką właśnie dlatego, że była świetnie napisana i innowacyjna, poruszała społecznie żywy temat, a przede wszystkim obalała wiele historycznych stereotypów. Poza zarzutami demagogicznymi, z oskarżeniem o popieranie niewolnictwa włącznie, krytycy trafnie wskazali jednak największą słabość badań ilościowych: książka nie opowiada prawdziwej historii o życiu ludzi, których dotyczy. Bo czy informacja, że przymusowe rozdzielanie niewolniczych rodzin było rzadkie, mówi nam cokolwiek o życiu w cieniu takiego zagrożenia, które w każdej chwili mogło rodzinę spotkać? Albo czy analiza chłosty, stosowanej zwykle z umiarem dla zachowania ekonomicznej wartości niewolnika, mówi nam coś o społecznych i psychicznych skutkach takiej kary i jej wszechobecności?
Nowy wspaniały świat
Popularność kliometrii przeminęła już w latach 70.