Klasyki Polityki

Drogo być milionerem

Na świecie, licząc z grubsza, żyje 6 mld ludzi, w tym 600 miliarderów, czyli jeden przypada średnio na 10 mln mieszkańców. Na świecie, licząc z grubsza, żyje 6 mld ludzi, w tym 600 miliarderów, czyli jeden przypada średnio na 10 mln mieszkańców. Corbis
Kto nie chciałby być milionerem? Jednak czasy się popsuły. Dziś życie prawdziwego bogacza kosztuje dużo, dużo więcej niż choćby pół wieku temu.

Redakcja najpoczytniejszego magazynu ekonomicznego na świecie „FT Magazine” wprowadziła nieco żartobliwą rubrykę listów z życiowymi dylematami od czytelników, które stara się rozwiązać „przy użyciu warsztatu i myśli Adama Smitha”, czyli twórcy kapitalizmu, tego od niewidzialnej ręki rynku. Listy zaczynają się od zwrotu: „Drogi Ekonomisto”.

Drogi Ekonomisto! – pisze więc jakaś GD, młoda zaniepokojona kobieta z Nowego Jorku. – Mam od kilku miesięcy boyfrienda i odkryłam przypadkiem, że jest miliarderem, co starannie przede mną ukrywał. Nie wie, że ja wiem. Co powinnam robić?

Drogi Ekonomista wyjaśnia, że nieżonaty miliarder rozwiązuje klasyczny problem, zwany przez teoretyków niesprzyjającą selekcją partnerów – w małżeństwie jeszcze trudniejszą niż w interesach. Z grubsza miliarderzy mają trzy wyjścia: zawierać intercyzę przedmałżeńską (mało romantyczne), szukać partnerów we własnym gronie (płytki rynek), szpiegować przyszłych wspólników (co widocznie boyfriend robi). Rada specjalistów od ekonomii – grać pierwszą naiwną aż do ślubu.

Ale ukrywający się miliarder to rzadkość, tak jak miliarder w ogóle. Na świecie, licząc z grubsza, żyje 6 mld ludzi, w tym 600 miliarderów, czyli jeden przypada średnio na 10 mln mieszkańców. Części z nich, to prawda, w ogóle nie widać, gdyż żyją bardzo skromnie. Brytyjski rekin telefonii komórkowej John Caldwell, mimo ponad dwóch miliardów dolarów majątku, ma tylko jeden zwyczajny samochód, Bentleya Continental GT (to znaczy marka może i luksusowa, ale model najtańszy ze wszystkich Bentleyów), kupuje tani sok owocowy i ubiera się w jeszcze zwyczajniejszym sklepie odzieżowym Marks and Spencer. Przyjemności – jak twierdzi – dostarcza mu sama praca.

Polityka 51.2006 (2585) z dnia 23.12.2006; Świat; s. 68
Reklama