Tadeusz Wrona, były prezydent Częstochowy, pamięta, że rok temu na jednym ze spotkań z mieszkańcami padło pytanie, którego wcześniej nigdy nie słyszał: dlaczego dajecie tyle pieniędzy Kościołowi? A gdy niedawno jechał taksówką, kierowca powiedział: woziłem przed referendum młodych ludzi, którzy mówili, że musimy skończyć z rządami Jasnej Góry.
– Nic nie zatrzyma kłamstwa i plotki, jeśli akcja rozkręcana jest przez Internet – mówi Wrona. –To była sterowana psychoza odwołująca się do najciemniejszej strony natury ludzkiej. Prezydenta Wronę odwołano w listopadzie, po referendum gminnym. – Był to sygnał, że nie chcemy żyć w cieniu Jasnej Góry – mówi Lech Kulawik, jeden z organizatorów akcji referendalnej.
Śladem Wielkiej Szóstki
W latach 50. Edward Gierek, który był I sekretarzem PZPR na Śląsku, uznał Częstochowę za siedlisko ciemnoty i zabobonu. Kazał więc rozbudować hutę im. Bieruta i ściągnąć światłą klasę robotniczą. Ale pielgrzymki nie ustały, a nawet z roku na rok się nasilały. Gospodarczo nie miały wpływu na Częstochowę, która zaczęła w PRL uchodzić za miasto nowoczesne i przemysłowe. Gdy zaczęła się dekada przemian, wielkie państwowe zakłady padały. Z podziemia wyszedł działacz Solidarności Tadeusz Wrona, naukowiec z tutejszej politechniki. Został pierwszym prezydentem w 1990 r.
– Przemysł zdychał, więc pojawił się pomysł, żebyśmy zostali ośrodkiem naukowym i pielgrzymkowym – mówi S., częstochowski dziennikarz. – Pomysł był fajny i chwycił.