Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Raczej nie

Tusk nie będzie kandydował?

Witold Rozbicki / Reporter
Premier Donald Tusk wydaje się coraz bliższy decyzji o niekandydowaniu na urząd prezydenta.

Wahania premiera były widoczne co najmniej od roku i dostrzec ich nie chcieli głównie ci, którzy uznali za oczywiste, że premier całą karierę, całą działalność rządu, cały ten słynny „piar” podporządkował jedynemu celowi – prezydenturze, która już raz wymknęła mu się z rąk.

Wahania Tuska były jednak autentyczne i to nie tylko dlatego, że jako premier poznał siłę realnej władzy, a także niebezpieczeństwo złudnego ciepełka prezydenckiego pałacu, w którym intrygują dworskie koterie i pełno jest frustracji z powodu niedostatku rzeczywistej władzy. Realny dylemat Tuska jest taki: walczyć o prezydenturę, którą wedle sondaży ma w zasięgu ręki, czy też pozostać na czele partii i w następnym roku walczyć o bardzo dobry wynik w parlamencie.

Dotychczas obowiązywała, powtarzana od dawna zasada – ostateczna decyzja o kandydowaniu w wyborach prezydenckich zapadnie w maju podczas kongresu partii. Wydawało się, że to stanowisko racjonalne. Sprawy trzeba bowiem załatwić w pakiecie i trzeba się wewnątrz partii ułożyć: kto zostanie następcą Tuska i zarazem premierem, gdyż rozdział tych stanowisk byłby dziwactwem. Kto utrzyma spoistość dużej i wciąż rozrastającej się partii?

Tusk rozpoczął proces otwierania PO na różne środowiska, i to raczej centrolewicowe niż konserwatywne. Danuta Hübner jako mocna kandydatka do Parlamentu Europejskiego, Jerzy Hausner wybrany do Rady Polityki Pieniężnej, zbliżenie z Włodzimierzem Cimoszewiczem, które nastąpiło podczas starań o stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy, pojawiające się pogłoski o przyciąganiu Wojciecha Olejniczaka – to nie są gesty wzmacniające wyłącznie prezydenckie szanse lidera PO. Na tej drodze wiele jeszcze było do zrobienia. Tymczasem…

Tymczasem, tuż przed wyjazdem na urlop, premier niespodziewanie oznajmił, że już wkrótce, jeszcze w zimie, podejmie ostateczną decyzję i przekaże ją opinii publicznej.

Polityka 4.2010 (2740) z dnia 23.01.2010; kraj; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Raczej nie"
Reklama