Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Rozpacz w kratkę

Pies czyli kot

Uważam, że rewanż Tuska za wszystkie szyderstwa i słowne obrzydliwości przeszedł wszelkie oczekiwania.

Jego rezygnacja z ubiegania się o żyrandol na Krakowskim Przedmieściu zatkała Jarosława Kaczyńskiego prawie na miesiąc tak, że zmylił dróżkę, złamał nóżkę i schował się pod poduszkę. Wreszcie jednak prezes PiS w połowie lutego ogłosił, że „jeśli Donald Tusk postawi w wyborach prezydenckich na Radosława Sikorskiego, to będzie zabawnie”. Dlaczego? Bo on, Jarosław Kaczyński, ma haki na Sikorskiego, ale nie powie jakie, bo są one tajemnicą państwową. Czy jest coś konkretnego, co dyskredytuje Sikorskiego? – spytał „Newsweek”. Prezes PiS całą prawdę o tej sprawie zawarł mistrzowsko w trzech literach: – Tak. – Ale Sikorski był przecież ministrem obrony w rządzie PiS – tendencyjnie, wręcz złośliwie, przypomniał tygodnik. Prezes odparł z klasą, że „chodzi o wydarzenia późniejsze i z tego powodu przestał być ministrem, choć do dymisji doszło z pewnym opóźnieniem”. Z opóźnieniem? Jarosław Kaczyński marnuje swój talent. Mógłby być idealnym prezesem InterCity. Tam wszystko dochodzi, a nawet dojeżdża z opóźnieniem. W dodatku zimą często nieogrzewanym pociągiem „za co spółka InterCity bardzo Państwa przeprasza”. Odchorowałem przez dwa tygodnie te przeprosiny, zaczynając od 38,6° C.

Sikorski w drugiej turze ma w sondażach dwa razy tyle głosów, ile obecny prezydent. Rozpacz. A przecież jest jeszcze Bronisław Komorowski. Gdyby Marszałek Sejmu miał w sondażach o 4 proc. więcej, to też by to było dwa razy tyle, ile dają Lechowi Kaczyńskiemu. Druga rozpacz. Obie rozpacze odpowiednio ułożone jedna na drugiej tworzą rozpacz w kratkę, więc „każdy Polak powinien się zastanowić, zanim będzie głosował na kogoś takiego”, kto bronił WSI – „tej prostej kontynuacji wojskowych służb komunistycznych”.

Polityka 8.2010 (2744) z dnia 20.02.2010; s. 107
Oryginalny tytuł tekstu: "Rozpacz w kratkę"
Reklama