Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Jak PiS zbierał haki na polityków opozycji

Bianka Mikołajewska Bianka Mikołajewska Michał Mutor / Agencja Gazeta
Nie tylko na Radosława Sikorskiego, ale też na Mirosława Drzewieckiego, a nawet na ówczesnego lidera SLD Wojciecha Olejniczaka zbierano haki za pierwszych rządów PiS.

Za rządów PiS wszystkie sprawy z prokuratury, w których pojawiały się nazwiska znanych polityków, natychmiast trafiały na biurko ówczesnego ministra sprawiedliwości - Zbigniewa Ziobry - zeznał były szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Tak miało być z historią dotyczącą polityków lewicy: Wojciecha Olejniczaka i Krzysztofa Janika.

U schyłku rządów PiS, po wybuchu tzw. afery gruntowej, sejmowa komisja ds. służb specjalnych przesłuchała Janusza Kaczmarka - byłego prokuratora krajowego, a następnie ministra spraw wewnętrznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Później, podczas utajnionego posiedzenia Sejmu, jego zeznanie zostało odczytane wszystkim posłom.

Poznaliśmy fragmenty relacji Kaczmarka. Informował on posłów, że do prokuratury zgłosił się wówczas człowiek, którzy twierdził, że ci dwaj politycy lewicy, stosując przemoc, wykorzystali go seksualnie. Wkrótce okazało się, że rzekomy pokrzywdzony zgłasza się do różnych jednostek prokuratury i wszędzie opowiada równie niewiarygodnie brzmiące historie. Mimo to sprawa trafiła do Ziobry. Według Kaczmarka, miał on wówczas zwrócić się do dwóch "zaprzyjaźnionych" dziennikarzy, z propozycją by opublikowali artykuły na ten temat, a prokuratura na podstawie doniesień prasowych będzie mogła wszcząć śledztwo. W ten sposób chciano, zdaniem Kaczmarka, odwrócić uwagę opinii publicznej od seksafery w Samoobronie. Sprawa była jednak tak "cienka", że żaden z dziennikarzy nie zdecydował się na publikację.

Kaczmarek zeznał również, że politycy PiS poważnie zainteresowali się sprawą rzekomego zażywania narkotyków przez jednego z najbliższych wówczas współpracowników Donalda Tuska - późniejszego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego (dla pełności obrazu dodajmy, iż niedawno przed sejmową komisją ds. nacisków Ludwik Dorn zeznał, że to Kaczmarek - jeszcze jako prokurator krajowy - zainteresował tym tematem Zbigniewa Ziobrę i Jarosława
Kaczyńskiego).

Reklama