Oczywiście zawsze może zajść nieporozumienie i ktoś, kto nie zna języka, uzna na przykład, że „sleeping reservation” to znaczy „rozerwałem slipy” i takie publiczne wyznanie Anglika rozśmieszy go do łez. Ale nawet jeśli, to co w tym złego? Śmiech to zdrowie, jak podobno mawia ostatnio minister Kopacz. A co do gabarytów najwyższej osoby w państwie, to dlaczego niski nie może być mały? Wiem, że są jakieś ukryte subtelności w znaczeniu tego przymiotnika, ale wiem także, że mały przecież nie może być wysoki. Tak samo zresztą jak duży nie może być niski. W obu tych przypadkach byłyby to osoby rażąco nieproporcjonalne. Chyba nie chodzi nam o to, byśmy mieli prezydenta dodatkowo jeszcze nieproporcjonalnego. Zresztą mały niski ma sporo zalet, o które w pierwszej chwili nikt go nie podejrzewa. A w drugiej chwili ma tych zalet jeszcze więcej. Taki mały niski może na przykład wyjść w nocy z każdego samochodu w górach, gdy chce zobaczyć, kto do niego strzela. Nawet przy zapalonych światłach pozostanie bezpieczny i niezauważony, bo nocą zawsze w górach przy gruncie jest mgła.
Chciałbym szybko zakończyć ten temat, który zacząłem od Bydgoszczy, ale jest ważny szczegół i pominąć go nie chcę: kandydat Sikorski zapowiada, że jeśli zostanie wybrany, to zmniejszy zakres zainteresowań prezydenta tylko do niektórych spraw zagranicznych i obronnych. I to tak zmniejszy, że dwie osoby wystarczą jako personel kancelarii. Przez pięć lat nie będzie ani jednego Zybertowicza, ani jednego Szczygły, ani jednego Wypycha? O mamusiu! Taka nuda i marazm. Najgorsze, że Komorowski też niczego lepszego nie obiecuje. Też będzie nudno z programem WWW – Wolność, Wspólnota, Współpraca.