Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Dmuchanie w balon

Olewnik media show

Ekshumacja Krzysztofa Olewnika na cmentarzu w Płocku Ekshumacja Krzysztofa Olewnika na cmentarzu w Płocku Dominik Dziecinny / Agencja Gazeta
Tragedia, która spotkała Krzysztofa Olewnika, na naszych oczach zmieniła się w tabloidalny, łzawy serial.

W sprawie Olewnika jest wszystko, co niezbędne, aby poruszyć wyobraźnię. Ludzki dramat, czarne charaktery i sprawiedliwi (czytaj: Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku i komisja śledcza), którzy uparcie dążą do prawdy. Ale im więcej determinacji, tym prawda coraz dalej. Lukę wypełniają media. Ścigają się na newsy, ujawniają rewelacje. Pojawia się tyle faktów, że widowni łatwo się pogubić. Już nie wiadomo, co jest nowe i istotne, a co dawno odkryte i w gruncie rzeczy banalne. Żeby dojść do ostatnich, kuriozalnych wydarzeń i interpretacji, trzeba najpierw ułożyć kilka mniej lub bardziej znanych faktów.

Śledztwo na pokaz?

Krzysztofa Olewnika porwano 26 października 2001 r. Po dwóch latach podjęto za niego okup, a następnie pozbawiono go życia i zakopano w lesie pod Różanem. Zmieniające się ekipy śledcze wciąż błądziły po omacku. Wiosną 2006 r. decyzją ówczesnego prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka (na prośbę rodziny Olewników) śledztwo przeniesiono do wyspecjalizowanej w zwalczaniu kidnapingu Prokuratury Okręgowej w Olsztynie i tamtejszego zarządu CBŚ.

Po pół roku podejrzany Sławomir Kościuk przyznał się do udziału w zbrodni, wskazał współsprawców, ujawnił okoliczności zabójstwa, pokazał miejsce ukrycia zwłok. W październiku 2007 r. przed płockim sądem ruszył proces jedenastu oskarżonych (zabrakło herszta porywaczy Wojciecha Franiewskiego, popełnił samobójstwo w areszcie). Prokurator Piotr Jasiński mógł uznać tę sprawę za sukces. Uzyskał dziesięć wyroków skazujących, w tym dwie kary dożywotniego pobytu za kratami. W apelacji wyrok podtrzymano.

Polityka 12.2010 (2748) z dnia 20.03.2010; kraj; s. 23
Oryginalny tytuł tekstu: "Dmuchanie w balon"
Reklama