Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Kakao

Pies czyli kot

My, niżej niepodpisani, bo uważamy, że niech nas chwalą czyny, a nie słowa, mamy na to dowody, że głupota może mieć walory estetyczne i duże praktyczne znaczenie dla rozwoju państwa.

Weźmy na przykład głupotę liberum veto. Zaczęła się ona w 1652 r. i od tego czasu przez 139 lat jeden głos zrywał cały sejm. Liberum veto znaczy – wolne „nie pozwalam” i nazywano to „źrenicą złotej wolności”. Każdy poseł idiota, podlec i pieczeniarz mógł decydować o losach Rzeczpospolitej. Dopiero Konstytucja 3 maja 1781 r. zamknęła tę „źrenicę”. I co się okazało? Rok później był już I rozbiór Polski, w 1793 r. był II rozbiór, a powstanie kościuszkowskie w 1794 r. zakończyło się III rozbiorem i Polska przestała istnieć.

Nie możemy do tego po raz drugi dopuścić. Wprawdzie liberum veto mamy teraz słabe i jest nas na Krakowskim Przedmieściu kilkudziesięciu, ale ten jeden „poseł idiota” jest nam wzorem i symbolem. Co załatwiliśmy już? Przybywa miejsc, w których powstaną kolejne pomniki, obeliski i mauzolea, a jeszcze rok temu tych miejsc nie było wcale. Pomagają nam i świeccy, i księża. Księży mamy w Polsce coraz mniej, ale biskupów coraz więcej, czyli nie tylko ilość, ale i jakość się podnosi, bo oni się na wszystkim znają – i na rozmnażaniu prawidłowym, i na plemnikach, i na jajnikach, i na in vitro, na ciąży, prezerwatywach, aborcji, życiu seksualnym homo i hetero – czyli na tym, na czym znać się powinni. W sprawach krzyża powiedzieli, że są niekompetentni i my to szanujemy, bo my jesteśmy kompetentni. Chcemy, aby w każdym kościele było chociaż jedno skrzydło z tego samolotu, i wiemy, że nam się to uda.

Teraz o pomniku. Musi być, bo jeśli polski prezydent został zamordowany zbrodniczo w sensie potocznym, to w takim samym sensie musi mieć pomnik.

Polityka 36.2010 (2772) z dnia 04.09.2010; s. 107
Oryginalny tytuł tekstu: "Kakao"
Reklama