Jerzy Bukowski uwiódł swoim potencjałem organizacyjnym krakowskich kombatantów, którzy ponad piętnaście lat temu zawiązali w stolicy Małopolski Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych. Jednak jego aktywność zdecydowanie przekroczyła granice województwa i kombatanckich celów, które wyznaczyło sobie kilkanaście organizacji.
To, co robi Bukowski – dziś rzecznik POKiN – z pewnością bardziej przypadnie do gustu wyborcy Jarosława Kaczyńskiego niż na przykład Donalda Tuska. Dlatego ludzie ze sztabu Andrzeja Dudy, kandydata PiS na prezydenta Krakowa, robią podchody, by POKiN go poparł. Choćby nieoficjalnie. W 2005 r. oficjalnie poparli Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. – Tego wymagał wtedy interes Polski – wyjaśnia Bukowski.
Niewielu zna nazwisko prezesa POKiN Władysława Zawiślaka, ale o rzeczniku Bukowskim słyszeli niemal wszyscy. Doktor filozofii, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, od kilku lat jest twarzą i głosem 20 organizacji. – Nasze środowisko to przede wszystkim starsi ludzie i ciężko im czasem sformułować myśli, a pan Bukowski potrafi je klarownie przekazać – wyjaśnia 75-letni sekretarz POKiN Stanisław Palczewski.
Spod ogona Szarika
Bukowski zdecydowanie częściej występuje w roli kreatora niż przekaziciela. Ryszard Brodowski, prezes należącego do POKiN małopolskiego okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK, mówi, że Bukowski jest bardzo sprawny intelektualnie: – Skoro często jest drukowany przez różne gazety, występuje w telewizji, to raczej trudno go krytykować. Kombatanci POKiN spotykają się dwa razy w miesiącu w jednej z krakowskich kamienic. Decyzje zazwyczaj zapadają drogą konsensu. Ostatnio zdecydowali, że trzeba zweryfikować listę członków.