Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Salceson

Pies czyli kot

Polacy ostatnio zbierają się tłumnie na peronach dworców kolejowych i stoją tam bezczynnie całymi godzinami.

Przychodzą kolejarze i pytają: – Po co tak stoicie, ludzie? – Czekamy na pociąg – mówią stojący. – Pociągu żadnego nie będzie przez dwa dni, zaufajcie nam. Tam na bocznicy stoją puste składy wagonowe, siądźcie w nich, odpocznijcie. Taki odpoczynek zaleca minister Grabarczyk – namawiają kolejarze. Uparty naród stoi. Niektórzy robią zdjęcia i wysyłają do telewizji. Telewizja przyjeżdża, robi wywiady ze stojącymi, którzy krzyczą, że to skandal, chamstwo, pomiatanie ludźmi…

A to żadne pomiatanie przecież. Tak świetnie zdokumentowanej sytuacji, tylu wywiadów, zdjęć i artykułów w gazetach z życiorysami niektórych czekających nie było. Jest ogromne zainteresowanie rządu i Sejmu, Senatu zresztą też. Przede wszystkim jednak porusza troska 23 spółek kolejowych, na które to spółki już osiem lat temu podzieliła przestarzałą 150-letnią PKP prężna wtedy siła polityczna Akcja Wyborcza Solidarność pod wodzą Mariana Krzaklewskiego. Gdzieś ten dobroczyńca się zapodział, a przecież to jemu i jego ówczesnym politykom zawdzięczamy nowoczesność w kolejnictwie, o której nie śniło się nikomu w Europie i nigdy się nie przyśni.

16 grudnia w czwartek o 7.40 wyrusza z Warszawy Centralnej eurocity „Bolesław Prus”. Pojedzie przez Szczecin do Berlina. Jest rano, minus 9 stopni mrozu, więc pasażerowie przyszli do wagonu restauracyjnego (osobny podmiot gospodarczy Wars), by zjeść śniadanie. Przyjazne państwo, którego częścią jest ten wagon, nie może chwilowo spełnić wygórowanych żądań klientów. Nie poda gorącej kawy ani jajecznicy. – Nie mamy aktualnie energii – mówi pani w bufecie.

Polityka 52.2010 (2788) z dnia 25.12.2010; Felietony; s. 147
Oryginalny tytuł tekstu: "Salceson"
Reklama