Emerytka z Krakowa Krystyna Sosnowska walczy o domek: 40 m kw., do których jej rodzinie przysługiwało prawo pierwokupu. Grunt, na którym stoi domek, to cząstka ponad 200 ha pól, które w 2005 r. otrzymała parafia bazyliki Najświętszej Marii Panny w Krakowie. I zaraz sprzedała dalej, już razem z domkiem. Po latach walki z państwem i instytucjami chatynka sypie się, tak jak stan zdrowia emerytki. Rolnikowi z Zabrza Tadeuszowi Morawskiemu zostały tylko budynki gospodarcze, wyremontowane za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale ziemię, którą w części zdążył spłacić państwu, dostała pobliska parafia. Podobnie jak bramę wjazdową do jego stodoły.
Komisji Majątkowej zdarzało się przeoczyć w orzeczeniach także naprawdę pokaźne budowle. Na przykład 6 tys. m kw. powierzchni magazynowo-handlowej w Wyrach pod Mikołowem, należącej do prywatnych osób – Marii i Leszka Krzysztoniów. W 2001 r. inwestorzy zobowiązali się postawić takie centrum w podpisanej z państwem umowie dzierżawy. A państwo – miało odsprzedać im ziemię, najpóźniej w dniu zakończenia dzierżawy, na specjalnych warunkach (szczegóły regulowały dwie ustawy, z 1991 r. oraz 1993 r.). Budynki, które zdążyli postawić Krzysztoniowie, według wyceny warte były dziewięciokrotnie więcej niż ziemia pod nimi, zwrócona za plecami inwestorów Kościołowi.
Poza tym: w Rudzińcu pod Katowicami ludzie zostali z maszynami rolniczymi kupionymi na kredyt, ale bez ziemi. W Sierakowicach prywatna firma została ze zwierzętami, ale bez widoków na wykupienie podźwigniętych z ruiny chlewni, które dostał Kościół. W okolicach Świbia przekazano wraz z gruntem odnowiony za prywatne pieniądze, dzierżawiony i przygotowany do sprzedaży zameczek. W Mizerowie pod Pszczyną – gospodarstwo już sprzedane prywatnej osobie. Ale ponieważ orzeczenia komisji były podstawą do wpisu w księdze wieczystej i nie przysługiwało od nich odwołanie, właściciel przestawał być właścicielem.