Kraj

Feminizm jest unisex

Manifa. Czy to ma sens?

Czy to jeszcze ma sens? Czy warto marznąć na ulicach? Taskać transparenty i krzyczeć przez megafony skoro większość tematów feministycznej debaty przeszła do mainstreamu? Takie pytania można było usłyszeć przed tegoroczną, dwunastą już, Manifą.

Otóż ma sens. Po pierwsze to już inna Manifa, inna od tych sprzed lat. Wtedy organizowały ją przede wszystkim studentki Gender Studies, działaczki paru małych ugrupowań, anarchofeministki. Panował klimat lekkiego szaleństwa, kontrkultury, działalności niemal podziemnej.

Dziś ulicami maszerują pielęgniarki, nauczycielki, położne, kasjerki z Tesco, członkinie związków zawodowych. Na transparentach pojawiają się postulaty ekonomiczne, związane z wyzyskiem pracowniczym. Do Manify dołącza coraz więcej mężczyzn, bo rozumieją, że dyskryminacja kobiet dotyka pośrednio także ich, jako ojców i mężów. Jedno z haseł tegorocznej Manify brzmiało: „Feminizm jest unisex”. To pokazuje, że przez tych 12 lat naprawdę coś się zmieniło.

Po drugie to już tradycja, feministyczne święto, a święta są potrzebne, bo mają rolę integrującą. Pierwsze Manify były po to, by się policzyć, zbudować wspólnotę. Dzisiejsze są po to, by pobyć razem. Żeby kolejne pokolenia wchodzących w dorosłe życie kobiet mogły przejść swój feministyczny rytuał inicjacyjny, spotkać „matki założycielki”. I to się dzieje, bo przy organizacji Manif pracują także licealistki, odrabiając lekcję społeczeństwa obywatelskiego.

Po trzecie wreszcie - z tego, że większość tematów feministycznej debaty przeszła do mainstreamu, niewiele wynika. To prawda, dziś nikt przytomny na umyśle nie kwestionuje dyskryminacji kobiet. Nierówności płacowe, przemoc domowa to są fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Poza dyskusją jest także postulat, że coś z tym należałoby zrobić.  Tylko że najoporniej przebija się on tam, gdzie należy go realizować – do wielkiej polityki, do parlamentu i sfer rządowych. A jeśli już, to w wersji mini.

Przegłosowano 35 procentowe kwoty wyborcze, bo parytety by nie przeszły. Jest ustawa żłobkowa, ale bezkosztowa, więc nie wiadomo, czy żłobków od niej przybędzie. Zawsze to coś, ale lista spraw do załatwienia jest nadal długa. Dlatego w najbliższych latach będziemy jeszcze musiały pomarznąć w marcowym śniegu z deszczem.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną