W rozmowie z Janiną Paradowską, która ukaże się w najnowszym wydaniu Tygodnika POLITYKA, Grzegorz Schetyna mówi miedzy innymi o swych relacjach z Donaldem Tuskiem, które mocno ucierpiały po tym, jak marszałek skrytykował reakcję szefa rządu na raport MAK. Schetyna tłumaczy również, dlaczego krytykował rząd za podwyżkę podatku VAT.
Janina Paradowska: Coraz częściej słychać, że z premierem Schetyną byłoby łatwiej np. zawierać koalicje a to z SLD, a to z PiS. Premier te scenariusze zna i to chyba nie ułatwia budowania zaufania między panami.
Grzegorz Schetyna: To sztuczny problem, w Platformie nie ma alternatywy dla przywództwa Tuska i jego premierostwa.
Na ile? Na dwa, trzy lata?
Uważam, i trzeba to wyraźnie powiedzieć: decyzję o przyszłości Tuska podejmie sam Tusk. Jeżeli Platforma wygra wybory, Tusk będzie naturalnym i jedynym kandydatem na premiera.
Prezydent Komorowski ostatnio mówi, że to on wskazuje premiera.
Prezydent przypomniał tylko przepis w konstytucji. Jestem przekonany, że jeżeli Platforma wygra wybory, to misję tworzenia rządu otrzyma Donald Tusk. Nie znam żadnej wypowiedzi prezydenta, w której by to podważał. Żeby skończyć spekulacje: nie aspiruję do innych stanowisk niż te, które mam. Jestem marszałkiem Sejmu i na tej roli się koncentruję. W polityce trzeba mieć dystans, także do siebie, być cierpliwym, zdawać sobie sprawę, jak bardzo władza zmienia człowieka.
Ostatnio znów miał pan przykre doświadczenie: koledzy z PO mieli pretensje o pańską wypowiedź w sprawie spóźnionej reakcji rządu na raport MAK.