Ustalenie sposobu układania list wyborczych oraz wyciszenie sporów w partii i manifestacja jedności. Główne cele sobotniego spotkania są w jasne i znane od dawna. Wszystkie mocno się ze sobą wiążą - jednym z głównych powodów ostatnich scysji w Platformie, które tak silnie zaszkodziły jej notowaniom, był właśnie spór o miejsca na listach.
Główna linia podziału przebiegała między zwolennikami marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny i ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Aby konflikt nie wybuchł z nową siłą, Rada Krajowa PO ma precyzyjnie określić procedurę tworzenia list. Nazwiska będzie osobiście weryfikował szef partii Donald Tusk. Wielu polityków Platformy wątpi jednak, czy to pomoże. Dotychczasowa praktyka dowodzi, że przed wyborami w każdym ugrupowaniu zaczynają się przepychanki.
Co do terminarza, na razie wiadomo tyle, że listy mają być gotowe najpóźniej w pierwszej dekadzie czerwca. Wtedy znane ma być także nazwisko szefa sztabu (wśród kandydatów wymieniani są europosłowie: Krzysztof Lisek, Róża Thun i Jacek Prostasiewicz, ostatnio wróciło też nazwisko prezydenckiego ministra Sławomira Nowaka).
Sobotnia Rada PO będzie ważnym krokiem Platformy w stronę wyborów nie tylko dlatego, że zajmie się sposobem ustalania list. Wydarzeniem dnia będzie z pewnością wystąpienie premiera.
Nowy plan Tuska
Donald Tusk przygotowywał do niego członków Platformy i jej wyborców co najmniej od tygodnia (to znaczy od opublikowanego w „Gazecie Wyborczej” pierwszego z dwóch tekstów podsumowującego rządy PO). Potem był jeszcze czwartkowy zarząd partii oraz piątkowe, zamknięte dla mediów, spotkanie premiera i ministrów z klubem Platformy w ośrodku wypoczynkowym w Jachrance. Posłowie i senatorowie przez kilka godzin dyskutowali na nim o dokonaniach rządu oraz sytuacji w kraju.