Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Pamięć do wzięcia

IPN czeka na szefa

Najmłodszym z kandydatów jest Łukasz Kamiński, 38-letni dyrektor Biura Edukacji Publicznej. Najmłodszym z kandydatów jest Łukasz Kamiński, 38-letni dyrektor Biura Edukacji Publicznej. Krzysztof Pacuła / Forum
Po rocznym bezkrólewiu dobiega końca procedura wyboru nowego prezesa IPN. Przez wiele miesięcy trwała walka o polityczne panowanie nad Instytutem i nie wiadomo, czy wybór następcy Janusza Kurtyki ten konflikt zakończy.
Faworytem Platformy jest 58-letni Janusz Wrona, profesor Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej z Lublina.Mirosław Trembecki/PAP Faworytem Platformy jest 58-letni Janusz Wrona, profesor Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej z Lublina.

Wszystko powinno być jasne we wtorek, 31 maja, chyba że konkurs nie zostanie rozstrzygnięty. Będzie więc tak: naprzeciw dziewięciu członków Rady Instytutu Pamięci Narodowej po kolei pojawią się kandydaci na prezesa, by opowiedzieć o swojej wizji Instytutu. Na te publiczne przesłuchania rada zarezerwowała sobie początkowo aż dwa dni, licząc, że w konkursie weźmie udział znacznie więcej osób.

Ustalono już, że prezes będzie wybrany w dwóch tylko głosowaniach. W pierwszej rundzie każdy z członków komisji zagłosuje na swojego faworyta. Dwóch najlepszych wejdzie do finału, a tam do zwycięstwa potrzeba będzie aż pięciu głosów poparcia.

– Jeśli głosowanie tego nie rozstrzygnie, to ogłosimy drugi konkurs – mówi historyk związany z IPN. – A to by oznaczało, że nowego prezesa poznamy nie w czerwcu, lecz najwcześniej w grudniu. Do tego czasu Instytut może pogrążyć się w jeszcze większej zapaści.

Czterech na jednego

Kandydatów jest tylko czterech.

– Ci, którzy wiedzą, jak trudne, odpowiedzialne i męczące jest to zajęcie, wcale się do tego nie palą – mówi Jerzy Eisler, dyrektor warszawskiego oddziału IPN. – Dużo większy splendor daje stanowisko rektora uniwersytetu, prezesa PAN, ministra czy marszałka Sejmu lub Senatu, choć apanaże są znacznie mniejsze.

Trójka kandydatów to byli i obecni pracownicy IPN.

Gdyby o wyborze prezesa decydowały życiorysy, to zapewne zostałby nim 62-letni Kazimierz Wóycicki, którego opozycyjne korzenie sięgają buntów w 1968 r. Były uczestnik akcji pomocowych dla robotników Radomia i Ursusa w 1976 r., brał udział w opozycyjnych głodówkach, redaktor podziemnego „Głosu” i doradca Solidarności.

A także dziennikarz BBC, Wolnej Europy, redaktor naczelny „Życia Warszawy”, dyrektor Instytutu Polskiego w Düsseldorfie, wykładowca akademicki i wreszcie dyrektor szczecińskiego oddziału IPN.

Polityka 22.2011 (2809) z dnia 24.05.2011; Polityka; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Pamięć do wzięcia"
Reklama