W tłumaczeniu na język praktyczny – donieś do UB, komu socjalizm się nie podoba. Plakat plastycznie był wyśmienity i zapewne dla wielu osób okazał się tragicznie skuteczny. Czy mamy dziś wrogów narodu? Zależy, kto o tym decyduje. Jeśli Antoni Macierewicz, to mamy. Są i inni czujni.
„Wrogowie narodu – nie im sądzić, kto dostąpi zaszczytu zapisania kart historii Polski w złocie. Ten najszlachetniejszy z kruszców sam wybiera swoje ikony i sam określa swoją wartość. Oderwany od parytetu dolara, dziś pokazuje swoje ostre kły” – przeczytałem w pewnym tygodniku szybszym niż dziennik. Przyznaję, że to, co przeczytałem, przeczytałem jeszcze raz, a potem jeszcze raz, ale wciąż widziałem to samo, że kruszec, który sam określa swoją wartość, ma mnie chyba za idiotę. W dodatku ten kruszec wybiera sobie jeszcze twarz, która będzie na nim wybita. Jak on to robi?! „Ta moneta stała się symbolem poświęcenia w polskiej sprawie (…) to lustrzane odbicie ducha narodu polskiego” – czytałem dalej.
Czegoś tak idiotycznego jeszcze w życiu nie widziałem, a urodziłem się przed drugą wojną światową. Wykąpałem się, zjadłem śniadanie i dopiero wtedy zrozumiałem. To po prostu reklama handlowa „dumy polskiego narodu – złotej monety z wizerunkiem prezydenckiej pary”, czyli tragicznie zmarłych Marii i Lecha Kaczyńskich. Można ją kupić za 1999 zł. Ów narodowy bełkot jest jedynie handlowym chwytem – tak się po prostu sprzedaje. Tę samą tragedię, w sprawie której składane są memoriały bądź co bądź do prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Od wrogów narodu i ojczyzny robi się coraz gęściej, a wciąż przybywają nowi.