Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Raportu nie ma, „winnych” przybywa

Co z raportem w sprawie katastrofy

Nie naciskajcie na tłumaczy – apeluje rzecznik rządu Paweł Graś do tych wszystkich, którzy pytają o termin publikacji raportu ministra Jerzego Millera o przyczynach katastrofy smoleńskiej.

Można byłoby odpowiedzieć: niech rzecznik rządu w imieniu premiera lub sam premier przedstawią w miarę przybliżony harmonogram publikacji. Zapewne znają stan zaawansowania tłumaczenia na języki rosyjski i angielski, a także zastanawiali się nad formą publikacji, tak aby wraz z nią opinia publiczna mogła usłyszeć wyjaśnienie ewentualnych wątpliwości. Tak to bowiem jest, że gdy nagle - po zapowiedzi PiS, że Macierewicz publikuje własny raport - na biurku premiera ląduje raport rządowej komisji, a potem zapada cisza i słyszymy tylko o konieczności przetłumaczenia go, będą się mnożyć spekulacje. Że opóźnienia mają nie tylko charakter techniczny, ale może także polityczny.

To nieuniknione tym bardziej, że dla opinii publicznej ciągle nie są jasne granice między prokuratorskim śledztwem, które może wskazać winnych, a pracą komisji, która pokazuje przyczyny katastrofy i daje zalecenia, co robić, aby uniknąć takich wypadków w przyszłości. Przyczyny techniczne są trudne, jasne dla specjalistów, a wina konkretnych osób jasna i oczekiwana, nawet jeśli są to oczekiwania na wyrost. Mnożą się więc spekulacje, że nie ma raportu, bo premier nie może znaleźć następcy ministra obrony (tak jakby wiadomo było, że Bogdan Klich musi odejść), bo jest czemuś winien, bo chce chronić ministra Tomasza Arabskiego, gdyż ten kandyduje do Sejmu z list PO. A może nie ma publikacji, bo strach, że aż tylu winnych jest wśród tych, którzy zginęli, a byli organizatorami tego lotu?

Mnożą się spekulacje o sporach między członkami rządowej komisji, z których połowę stanowią wojskowi, a część cywile. I wydaje się naturalne, że wojsko nie chce ponosić całej odpowiedzialności za katastrofę, która nastąpiła z powodu wielu czynników. Przede wszystkim, jak się wydaje, braku doświadczenia i zgrania załogi, niskich jej kwalifikacji i fatalnych warunków pogodowych.

Reklama