Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Spoty jak berety

Billboardy, spoty - wojna się rozkręca

Według PiS, wszystkiemu złu w życiu Polski i Polaków jest winny Donald Tusk i jego ekipa. Wyborcze spoty rysują wielką mapę tego zła. I każdy na niej może się spokojnie odnaleźć, a też narysować swoje własne wyspy i ścieżki.

Bilbordy wymykają się z regulaminów i praw, które miały je wykluczyć z szarpaniny kampanijnej. I nic z tym - zdaje się - nie można już zrobić. Zawsze znajdzie się jakiś sposób, by użyć luki w przepisach. Mniejsza o to, bardziej agresywne są jednak spoty, którymi PiS już zalał media, zwłaszcza elektroniczne. To profesjonalnie przygotowana ofensywa, z widocznymi skutkami, bo politycy PO niby ich nie widzą, lekceważą, ale jednak do nich się bezpośrednio - bądź pośrednio - odnoszą. Tłumacząc chociażby, na czym polegają manipulacje propagandowe przeciwnika.

Nie chodzi nawet o wysoką technikę przygotowanych spotów. „Profeska”, jak mówi młodzież. Chodzi o ich przekaz, który z rzeczywistością realną ma słaby kontakt, ale z ideologiczną - w wydaniu Jarosława Kaczyńskiego - jak najbardziej. Wszystkie przekazy układają się w jeden, znany zresztą już od wielu miesięcy, by nie powiedzieć lat, wzór. Wszystkiemu złu, dosłownie wszystkiemu, w życiu Polski i Polaków, każdego obywatela, jest winny Donald Tusk i jego ekipa. Spoty rysują wielką mapę tego zła. I każdy na niej może się spokojnie odnaleźć, a też narysować swoje własne wyspy i ścieżki. A że mu samochód rano nie zapalił, a że żona przypaliła zupę, a że w pracy od lat nie awansował, a nad morzem bez przerwy leje…

W swojej pozornie łagodnej formie, przy przepięknych kolorach, treści są jak najbardziej wojenne. Bo zresztą – jak można przeczytać na prawicowych portalach – w kraju toczy się wojna. A na wojnie, jeśli przyjmie się to za program i zawołanie, prawa z czasów pokoju są zawieszone, bądź ograniczone. I wszystkie metody są dozwolone, by zwyciężyć. Więc w spotach nie chodzi o perswazję, o przekonywanie wyborców, o ekspozycję argumentów w formie propagandowej.

Reklama