Odczytywanie raportu rozpoczął szef MSWiA i przewodniczący komisji Jerzy Miller. Podkreślił, że nie było głosów odrębnych, wszyscy członkowie komisji podpisali się pod raportem. Komisja pracowała w 34 osobowym składzie, zasiadali w niej wojskowi i cywilni eksperci (tych pierwszych było 12), znawcy różnych aspektów – m.in. prawa lotniczego, meteorologii, budowy samolotów, a także doświadczeni piloci. Komisja korzystała również z pomocy ekspertów zewnętrznych.
Jedynym celem komisji – jak podkreślił Jerzy Miller – było określenie przyczyn i przebiegu wypadku oraz wydanie na tej podstawie zaleceń, by podobna katastrofa nie powtórzyła się w przyszłości. Komisja nie zajmowała się kwestią odpowiedzialności ewentualnych winnych katastrofy.
Badania były prowadzone w 17 obszarach – m.in. szkolenie załogi, współpraca załogi w kabinie, przebieg lotu i funkcjonowanie służb kierowania lotami na lotnisku Smoleńsk.
Raport liczy 328 stron i pięć załączników. Sporządzono go w języku polskim, angielskim i rosyjskim.
FUNKCJONOWANIE 36. SPECPUŁKU
Komisja stwierdziła szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu pułku. Jednostka obciążana była zbyt dużą liczbą lotów w porównaniu do posiadanych załóg, podejmowano świadomie decyzje o niezgodnym z przepisami szkoleniu załóg. W pułku ustalono własne standardy. Przyjmowano pilotów ze znikomym doświadczeniem, tuż po szkole lotniczej. Podejmowano świadomie decyzje o łamaniu norm odpoczynku, a szkolenie realizowano w pośpiechu i niezgodnie z normami. TU - 154 M nie wykonywały lotów treningowych.
Tylko technik pokładowy posiadał aktualne uprawnienia do lotu.