Moja ciotka zawsze mówiła, że kobiety mają intuicję, a mężczyźni brak intuicji muszą nadrabiać brakiem wyobraźni. Ja uważam, że najciekawiej jest na wsi, gdzie i mężczyźni, i kobiety wolą Pawlaka. W każdym razie jest to trójka, która – co tu dużo gadać – przez cztery lata będzie rządzić Polską.
Mam wrażenie, że nie sprawy gospodarcze ani polityczne, ani inne zagraniczno-finansowe były w tych wyborach rozstrzygające. Pal sześć drogi i autostrady. Będą później niż wcześniej, no i mówi się trudno. Tak sobie pewnie – i słusznie – pomyślała większość, ale na wszelki wypadek tylko sześcioma procentami poparcia dla Grabarczyka dała mu delikatnie do zrozumienia, że nie tędy droga. Oczywiście droga przejezdna.
Szczęśliwie dla nas premierem nie zostanie ten, który jako główny program rządu ogłosiłby dalsze zagęszczanie mgły smoleńskiej. Nie będzie on nam także nakazywał dekretem przemiany naszej kochanej Warszawy w Budapis. Rzecz jasna, mgła smoleńska się utrzyma, na szczęście jednak nie jako preambuła w Konstytucji RP. Na razie, dzień po wyborach, pod Pałacem Prezydenckim słyszeliśmy tylko hasła: „Koniec z kłamstwami wyborczymi!” i „Zwyciężymy”. To oczywiście krzyczeli ci, którzy przegrali. A świeżo upieczony pisowski poseł Jan Tomaszewski rozpoczął swoje urzędowanie – jeszcze przed złożeniem przysięgi – donosząc do prokuratury, że trener reprezentacji Smuda nie ma matury i dostał premię za ustawiony mecz. Mam nadzieję, że Tomaszewski przeforsuje w Sejmie ustawę, że tylko ludzie z wyższym wykształceniem mają prawo do ustawiania meczów i nareszcie oczyści to polską piłkę nożną.