Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ten Adam to był inny Adam

Siedzi w więzieniu od 10 lat. Niesłusznie

Adam Dudała mówi, że chociaż nie był aniołkiem, do sprawy dwóch zabójstw przyklepano go wbrew faktom, wyłącznie na podstawie pomówienia jednego człowieka. Adam Dudała mówi, że chociaż nie był aniołkiem, do sprawy dwóch zabójstw przyklepano go wbrew faktom, wyłącznie na podstawie pomówienia jednego człowieka. Vectorportal's photostream / Flickr CC by 2.0
Prokuratorzy i policjanci manipulowali ważnymi dowodami i zeznaniami świadka-­przestępcy. Efekt? Skazano niewinnego człowieka.
Wznowienie postępowania to jedyna możliwość przeprowadzenia w tej sprawie dowodu prawdy.Łukasz Rayski/Polityka Wznowienie postępowania to jedyna możliwość przeprowadzenia w tej sprawie dowodu prawdy.

W różnym czasie popełniono cztery mroczne zbrodnie, których wspólnym ogniwem był Adam Ch. spod Wołomina, z powodu dziobatej twarzy zwany Pryszczem. Zanim padł ofiarą zabójstwa, prawdopodobnie sam zabił. Ale przed 10 laty skazano za to kogo innego. Musieli o tym wiedzieć policjanci i prokuratorzy z Białegostoku. Dlaczego nie podjęli właściwego tropu?

Krwawy szlak

1. Ginie ochroniarz Kozyr. Lipiec 1999 r., mazurski Wiartel między Piszem a Rucianem. Grupa mężczyzn z Łomży przyjeżdża kilkoma samochodami. Szukają Mirosława K., zwanego Kozyrem, ochroniarza w agencji towarzyskiej. Chcą się zemścić za pobicie ich kolegi. Kozyr idzie ulicą, jest pijany i rozebrany do pasa. Łomżyniacy dopadają go, wrzucają do bagażnika samochodu, wywożą do lasu. Tam biją, przypalają, nacinają skórę tasakiem, wreszcie strzelają do niego z pistoletu. Kozyr trafiony poniżej pleców, wykrwawia się na śmierć.

2. Ginie właściciel Czaru Tygrysicy. Sierpień 1999 r., Olsztyn, blok mieszkalny przy ul. Skłodowskiej. W jednym z mieszkań działa agencja towarzyska Czar Tygrysicy. Dzwonek do drzwi, otwiera właściciel. Dziewczyny z agencji słyszą dwa strzały, jeden pocisk wbija się we framugę drzwi, drugi trafia w serce właściciela.

3. Ginie Pryszcz. Sierpień 2004 r., kilka osób spędzających czas w ogródku piwnym w Warszawie przenosi się do mieszkania przy ul. Szkoły Orląt. Tam kontynuują libację. Jeden z mężczyzn, Pryszcz, zasypia. Wtedy pojawia się Wiesław B., wspólnik Pryszcza w interesach, i strzela z pistoletu. Zabiera przygotowane do sprzedaży narkotyki i pieniądze; zwłoki Pryszcza wywozi samochodem w okolice Zambrowa, podpala je w lesie.

Polityka 46.2011 (2833) z dnia 08.11.2011; kraj; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Ten Adam to był inny Adam"
Reklama