Biedna dziewczyna – współczuło pół Internetu, pół supermarketu i pół przystanku tramwajowego. Ona kłamie, zobaczcie na jej oczy, ojciec nie wygląda na smutnego – oskarżała druga połowa. Idealna sprawa dla mediów, nie można wymyśleć lepszej. Bez takich spraw telewizje by upadły.
Uruchamia lęki pierwotne, bo strach przed utratą, porwaniem, śmiercią dziecka jest jednym z najsilniejszych, jaki istnieje. I hipotezy, tropienie spisku: porwanie, oddanie, sprzedaż, Niemcy, porywacze, może cała grupa. Wreszcie transmisja na żywo z poszukiwania zwłok, nieustanna konferencja niedetektywa Rutkowskiego, chwilowo prawdziwe wiadomości, dementowane przez inne. Do tego dziesiątki ekspertów, psychologów, socjologów, kryminologów.
Żadne słowo, żaden grymas na twarzy bohaterów nie mogły się zmarnować w tym spektaklu, najdoskonalszej dokumentalnej telenoweli, jaka się zdarzyła w ostatnich latach. I zafascynowana publiczność może i zdająca sobie sprawę z wielkiej, medialnej manipulacji, ale nieodrywająca oczu od ekranu. I pytania reporterów do osób tragedii: co pani czuje?
***
24 stycznia wieczorem Kasia, 22 lata, mama Magdy, leżała twarzą do chodnika niedaleko bloku rodziców. Tu się wychowała, znała ludzi i każdy kąt. Miała zostawić małą pod opieką swojej mamy. Powiedziała, że musiała iść do pracy, ale pracy nie miała. Jest podejrzana, miesza się w zeznaniach – napisali bezlitośni ludzie na forum w Internecie. Dajcie jej spokój, ona cierpi, jak możecie! – napisali litościwi. Tytuły w tabloidach: „Ktoś mi ukradł Madzię z wózka” („Super Express”), „Kto porwał Madzię z ulicy?