Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Rząd ocenia się sam

Sto dni rządu Donalda Tuska

Premier Donald Tusk, który ostatnio w różnych sprawach się spóźniał, tym razem postanowił uprzedzić bieg wydarzeń i zanim media zażądały oceny stu dni rządu, ogłosił, że po stu dniach oceni go sam.

Teraz każdy z ministrów zostanie wezwany, aby zdał sprawę z postępu prac, a potem być może nastąpi jakaś rekonstrukcja – dał do zrozumienia premier. Na początek, jak przystało na pierwszego spośród ministrów, ocenił siebie i od razu uderzył się w piersi: w sprawie umowy ACTA nastąpiła totalna pomyłka, umowa do kosza i to nie tylko w Polsce, ale w całej Europie (nad czym mają pracować eurodeputowani PO), bo ACTA mogą jednak zagrażać wolności w Internecie.

Tym samym okazało się, że wszystko to, co mówili wcześniej, nie tylko premier, ale także ministrowie, co mówili wszyscy przez nich konsultowani, stowarzyszenia twórcze, środowiska i organizacje gospodarcze, okazało się nic niewarte. Czyli można ściągać do woli i bezkarnie, gdyż premier nie powiedział, że nasze prawodawstwo (podobno bardziej restrykcyjne niż ta umowa) nadal obowiązuje i będzie egzekwowane. Jak więc jest? Liberalizujemy nasze prawo i każde naruszenie praw autorskich w sieci będzie w pełni legalne, a na razie ogłaszamy powszechną amnestię? Czy też ci, którzy chcą stosować prawo, będą teraz ścigani jako ograniczający wolność słowa?

Mocne uderzenie (się w piersi) w sprawie ACTA ostudziło jednak zapał do rekonstrukcji rządu. Zmian na razie nie będzie, bo premier jednak aż tak złego świadectwa nie mógł swej politycznej intuicji wystawić. W sprawie umowy ACTA mógł się pomylić, ale w sprawie składu Rady Ministrów już nie. Nie bardzo zresztą wiadomo, kogo miałby „rekonstruować”, wyjąwszy minister Joannę Muchę, sprawczynię narodowej tragedii. Tą tragedią jest kontrakt menedżerski Rafała Kaplera, szefa Narodowego Centrum Sportu, czyli właściciela Stadionu Narodowego. Gdyby minister dymisji pana Kaplera nie przyjmowała, ale zmusiła, by wykonał swoją robotę, czyli doprowadził wszystko do stanu pełnej gotowości, afery zapewne by nie było.

Polityka 08.2012 (2847) z dnia 22.02.2012; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Rząd ocenia się sam"
Reklama